|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
antique
BoysLove Team
Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 3648
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 21:49, 05 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Gabe rozwala system :D Znaczy Gabe wszędzie rozwala system, ale w niektórych fikach bardziej, niż w innych. Ten do nich należy :D
I Dean. Ach, biedny, twardy, waleczny Dean z tą swoją fasadą cwaniaka, który niczego się nie boi. Uwielbiam tego Deana. Uwielbiam tego fika. I jeszcze bardziej się cieszę, mogąc go przeczytać po naszemu :3
Linuś, nie sposób się nie zgodzić z Twoim malowniczym opisem :D
Tak swoją drogą, nie wiedzieć czemu po Twoim smsie miałam banana od ucha do ucha :D Nie mogę się doczekać na dzisiejszego komisarza Rexa XD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Linmarin
Yaoi! YAOI!
Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 5382
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Inowrocław Płeć:
|
Wysłany: Wto 23:34, 05 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
//Antique, Słońce, kaśniesz posta? :X
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Linmarin dnia Wto 23:38, 05 Lis 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Linmarin
Yaoi! YAOI!
Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 5382
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Inowrocław Płeć:
|
Wysłany: Wto 23:37, 05 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
antique napisał: | Nie mogę się doczekać na dzisiejszego komisarza Rexa XD |
Mnie się oczy zamykają (toć już wpół do dwunastej! xD) ale jak tylko pomyślę o Deanie szczekajacym na listonosza... Takie mieszane uczucia xD
//
ALE HOMOSEKSUALIZM JEST ZŁY...!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Linmarin dnia Śro 0:09, 06 Lis 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
antique
BoysLove Team
Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 3648
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 0:25, 06 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Łudzę się, że to fragmenty dwóch różnych scen zlepione razem dla jajców XD
*składa łapki do pacierza* Proszę, niech tam nie będzie kiepskich żartów o seksie i zoofilii, niech tam nie będzie kiepskich żartów o seksie i zoofilii ^^;
Bo inaczej dobrze i rozrywkowo zapowiadający się odcinek będzie o kant dupy rozbić.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
patusinka
Yaoi! YAOI!
Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Balbriggan, IE Płeć:
|
Wysłany: Śro 17:33, 06 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
To jak wrażenia po wczoraj?
Skończyłam THE DREAMER AND THE MYSTIC, kolejny ficzek w klimatach baśniowych i z happy endem, ale nie spodziewajcie się po nim zbyt dużo fluffu... No i to kolejny utwór, który sprawia, że Johna Winchestera człowiek lubi coraz mniej...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
antique
BoysLove Team
Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 3648
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 18:18, 06 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Niezwykle akuratne streszczenie dziewiątki:
Cytat: | SEASON 9: A SUMMARY
EVERYONE EXCEPT DEAN DIES
DEAN IS KEPT ALIVE SO HE CAN TOUCH THE FACES OF HIS FALLEN COMRADES AND BE CONCERNED ABOUT STUFF
EZEKIEL SAVES THE DAY, RESURRECTS EVERYONE, AND THEN REVERTS TO A DISGRUNTLED MOOSE
DEAN TAKES ALL THE CREDIT
EVERYONE BUYS DEAN’S BULLSHIT |
Odcinek był... mocno przeciętny. Robiono już w historii SPN lepsze fillery nie wnoszące nic do głównej akcji (chyba, że weźmiemy pod uwagę paralelę monster-of-the-week który za bardzo uzależnia się od swojej mocy do Deana za bardzo polegającego na Zeke'm. No i jeśli na siłę porównamy Deana do psa. Well. Tam nie pójdę, nie mam siły). W każdym razie. Udało się wcisnąć w 40 minut tylko dwa żenujące żarty o podtekście okołoseksualnym (wąchanie tyłków i mizdrzenie się do pudla, uch), całkiem uroczego Deana, który mimowolnie aportuje Samowi papierek, a potem woła na listonosza, Sama drapiącego pieska po brzuchu, żeby Dean mógł go przepytać, poderżnięte gardło Sama, które zaraz leczy Zeke i głupi łoś tylko troszkę się dziwi dlaczego menda odcinka pyta "czym jest", a potem chce go zjeść. Podsumowując: szału nie ma dupy nie urywa.
...czas zacząć się bać następnego odcinka.
To Johna Winchstera da się jeszcze bardziej znielubić? XD Poproszę namiar na fika :3
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
patusinka
Yaoi! YAOI!
Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Balbriggan, IE Płeć:
|
Wysłany: Śro 19:46, 06 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Po ficzka idź na mojego chomika, na AO3 go nie ma, a nie pamiętam, skąd ściągałam...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
hashuniu
Yaoi! YAOI!
Dołączył: 21 Paź 2011
Posty: 580
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
|
Powrót do góry |
|
 |
antique
BoysLove Team
Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 3648
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 20:43, 06 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Znowu objawiła się moja pierdołowatość, bo nie zauważyłam słońce, że zapodałaś tytuł XD ściągnę na pewno :3
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
patusinka
Yaoi! YAOI!
Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Balbriggan, IE Płeć:
|
Wysłany: Śro 21:54, 06 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Nie szkodzi :) A na dobranoc - kolejny rozdział.
Rozdział 4
- No dobra, POJEBY! Właśnie na to czekaliście! Ring właśnie zrobił się seksowny! – głos zapowiadacza buchnął z głośników i zawibrował Castielowi w piersi. – MASTERS KONTRA HARVELLE!
Samo wycie tłumu ogłuszało, wrzaski i ryki pochodziły tak od kobiet, jak od mężczyzn, podczas gdy obie walczące wkroczyły na środkową scenę, kręcąc ramionami i plując oraz popatrując na siebie z oddzielnych narożników.
Castiel nie miał pojęcia, co go opętało, by oglądać jedną z walk Deana. Od chwili, gdy wszedł do klubu, wiedział, że to będzie zły pomysł, a jednak tu był, patrząc na wszystko z balkonu najbliżej klatki i czekając na ogłoszenie walki.
Dziewczyny obecnie zajmujące ring biły się nawzajem na miazgę; pięści miały jak z żelaza, a kopniaki silne niczym stal; w walkach SL nie było miejsca na ciągnięcie się za włosy czy babskie policzkowanie. Harvelle, smukła, młoda blondynka z długim końskim ogonem zdawała się wygrywać, ale Castiel nie znał zasad walk w klatkach dla SL, więc nie miał pewności. Z tego, co powiedział Dean, wynikało, że ów sport – o ile można to było tak nazwać – miał więcej wspólnego z wrestlingiem, niż legalne walki w klatkach. Wiedział, że aby wygrać, jeden z uczestników musiał przytrzymać drugiego przy ziemi za pomocą wszelkich dostępnych środków i przez określoną ilość czasu. Szczegóły wciąż pozostawały dla Castiela niejasne i chociaż przypuszczał inaczej, to w rzeczywistości, jak zauważył, dziewczynom często przypominano o zasadach. Na przykład każdy atak w okolicy oczu i uszu był natychmiast karany upomnieniem, ale lekarz nie wiedział, czy ta zasada tyczyła się tylko tej walki, nie zaś innych, ponieważ ledwo dwa tygodnie temu Deanowi wyłupano oczy. Na myśl o tym Castiel zadygotał.
- Wyglądasz – mruknął jakiś głos w pobliżu jego ucha – jak jeleń, który właśnie wszedł do jaskini lwa.
Castiel obrócił się wokół i stanął twarzą w twarz z nie uśmiechającym się Deanem Winchesterem. Serce waliło mu po szoku wywołanym tak intymną wypowiedzią.
- Dean – powiedział, pospiesznie narzucając odstęp między nimi i uderzając krzyżem o barierkę. Próbował się pozbierać, ale zabrakło mu tchu. Istniała, jak zauważył, uderzająca różnica w byciu przygotowanym na rozmowę z Deanem a tym, jak niespodziewanie się pojawił.
Dean się nie uśmiechał.
- Co ty tu robisz? – nie miał na sobie koszuli i nosił tylko parę spodenek bokserskich, czarnych z czerwonymi paskami po bokach. Knykcie spowijała mu szorstka czarna taśma i miał postawę drapieżnika. Wyraźnie wychodził na ring jako następny.
Odrywając wzrok od umięśnionej piersi Deana Castiel zmusił się do skupienia. Czuł się potwornie wytrącony z równowagi.
- Myślałem, iż byłoby czymś ważnym zobaczyć jedną z twoich walk.
Przez minutę twarz Deana była tak nieruchoma, iż Castiel wątpił, że został ułyszany.
- Źle myślałeś. Musisz stąd wyjść.
- To miejsce publiczne. Mogę robić, co chcę – oświadczył Castiel.
Spotkali się spojrzeniami, ciągnącymi do siebie niczym magnesy. I jak wiele razy wcześniej, Castiel zastanowił się, co się działo za tymi zielonymi oczami. O czym Dean myślał?
Wreszcie Dean odwrócił wzrok i spojrzał gdzieś ponad ramieniem Castiela.
- Z nikim nie rozmawiaj – powiedział i odszedł bez dalszych wyjaśnień. Castiel patrzył na odchodzącego, a serce w dalszym ciągu usiłowało wyrwać mu się z piersi.
Potrwało to minuty, praktycznie to sekundy, i Castiel już przełykał gulę w gardle. Musiał przyznać, iż Dean mógł mieć rację co do wyjścia. Walkę dziewczyn okropnie się oglądało, ale walka Deana była zwyczajnie brutalna. Nie było hamowania się. Dean i jego przeciwnik, potężny, o kilka cali niższy mężczyzna, atakowali się nawzajem niczym bestie. Castiel dwukrotnie ujrzał, jak jeden z wojowników zwyczajnie wyprostował sobie nos po tym, jak został mu wgnieciony w czaszkę. Krew lała się po ringu. Podłoga była od niej śliska, a oni potykali się na tym płynie jak para walczących w błocie.
Castiel ponownie zadał sobie pytanie: czemu ktokolwiek chciałby się na to narażać?
Próbował zrozumieć, zerknąć na ich zakrwawione twarze, ale nie było w nich nic do zobaczenia poza gniewem i napastliwością. Pomimo przemocy i chęci zwrócenia zawartości żołądka, Castiel obserwował intensywnie, czekając na coś, cokolwiek, co pomogłoby mu zrozumieć Deana. Może na uśmiech, który by pokazywał, że mężczyzna się tym cieszył, na wyraz żalu, na niechęć.
Z budzącą wrażenie siłą Dean rzucił większego mężczyznę na plecy. Uniósł stopę, przygotowując się, by nadepnąć mu na gardło i złamać kark, i oto było to, na co czekał Castiel: Dean się zawahał. Była to niewielka przerwa, nie na tyle długa, by przegrał walkę czy został zwymyślany przez tłum, ale jednak. Dean nadepnął mężczyźnie na szyję i ponad muzyką rozległo się chrupnięcie.
W sobotę Dean przyjechał sam i, jak wcześniej, usiedli w gabinecie Castiela. Gdy tylko lekarz się usadowił, podniósł wzrok i ujrzał przyglądającego mu się Deana.
- Dowiedziałeś się czegoś? – spytał wojownik nie bez sarkazmu w głosie.
- Widywałem gorsze rzeczy – skłamał Castiel.
- Pewnie, że tak – odparł Dean.
- W swoim czasie widziałem wiele obrażeń.
Dean splótł dłonie razem i położył je sobie na brzuchu. Zwisał na krześle i obserwował Castiela pustym wzrokiem.
- Po co kłamać? Wiem, że ci to namieszało w głowie.
Castiel nie odpowiedział.
- Założę się, że tej nocy nie mogłeś spać.
- Nie – powiedział Castiel. – Przyznam, że miałem kłopoty z zaśnięciem – rzucał się po łóżku, a obrazy krwi, wrzasków i śmierci przewalały się w jego niespokojnym umyśle.
Dean kiwnął głową, odchylając ją i spoglądając w sufit.
- Większość ludzi z duszą tak ma.
Co za ciekawe oświadczenie, pomyślał Castiel i ściągnął brwi.
- Większość ludzi z duszą? Co masz na myśli?
- ROZPRUWACZE przypominają… piekło. Pełne tych bez duszy i przeklętych.
Kiedy Castiel nie odpowiedział, Dean zerknął na niego i posłał mu uśmieszek.
- Nie widziałeś ich? Oni po prostu wrzeszczą, zachęcając nas, byśmy pozdzierali sobie nawzajem twarze. – Dean zaczął skubać paznokcie. – Są żałośni. Kto by chciał płacić za oglądanie czegoś takiego?
- Tobie płacą, byś to robił – wykazał Castiel. – Czy to nie to samo?
- Nie.
- Czemu?
- Ja nie mam wyboru.
Castiel z nadzieją pochylił się do przodu. Dean wydawał się bardzo stonowany; istniała spora możliwość, że okaże się bardziej otwarty.
- A czemu tak jest?
- Długi do spłacenia – odparł tamten. – WIELKIE, kurwa, długi do spłacenia.
Zatem Dean był zmuszony do walk. Castiel zapamiętał ten fakt i lekko stuknął palcami w stół. Czy powinien zapytać o więcej szczegółów? Robiąc na szybko listę za i przeciw postanowił tego nie robić. Czemu Dean to robił, nie było szczególnie palącą kwestią. Ale psychika Deana już tak. Fakt, że był zmuszany do walk, wyjaśniał jego wahanie na ringu. Było dobrze, że mężczyzna nie robił tego dla czystej radochy. Gdyby tak się działo, to należałoby się odnieść do znacznie głębszych problemów.
- Dean, czy masz jakieś zainteresowania? – spytał Castiel.
- Czemu miałbym mieć? Łamanie karków to masa frajdy.
Ignorując pogardę, Castiel ciągnął dalej.
- Czy jest coś, co lubisz robić? Może coś, co cię odpręża?
- Nie. Jestem pustą skorupą człowieka – zanucił Dean i zaśmiał się głucho. – Tak sobie myślisz, co?
- Przeciwnie, uważam, że jesteś bardzo wyrazisty.
Dean zmarszczył się.
- Jezu, sprawiasz, że brzmię jak jakiś upośledzony psychicznie świr.
Castiel jakoś nie widział, żeby tak było.
- Wolałbyś emocjonalny zamiast wyrazisty?
- Wolałbym, żebyś przestał mnie kategoryzować.
- Ja cię nie kategoryzuję, ja cię opisuję.
- Więc przestań mnie opisywać – w słowach Deana nie było absolutnie żadnej zjadliwości. Prawdę mówiąc, w oczach Deana widniało coś żartobliwego, czego Castiel nigdy wcześniej nie widział. Sprawiło to, że się uśmiechnął.
- Czemu? – spytał. – Nie obrażam cię.
- Nie spodobałoby ci się, gdybym ja cię „opisał”.
Castiel usiadł z powrotem, czując narastający w sobie śmiech.
- Proszę bardzo, opisz mnie, jak chcesz.
Dean przyjrzał się Castielowi, przesuwając językiem po zębach, i uśmiechnął się złośliwie.
- W porządku. Jesteś d-
- Pamiętaj – przerwał Castiel – że cię nie obraziłem.
- Prawdę czasami ciężko znieść – powiedział Dean, wykrzywiając usta.
Castiel odwzajemnił ten uśmiech.
- Powiedziałem ci komplement, zaletę, a nie wadę.
- Co za baba – westchnął Dean przesadnie. – Nie umiesz przyjąć swoich wad jak mężczyzna?
- Ja tylko wskazałem na to, co było fair. Jeśli pozwolisz mi wymienić swoje, wtedy będziesz mógł wymienić moje.
Dean zmrużył oczy, wciąż z uśmieszkiem na ustach, i pochylił się naprzód, opierając się łokciami o rozdzielające ich mahoniowe biurko.
- A co, jeśli nie mam żadnych wad?
- Och, zapewniam cię, że masz.
- A może moje wady są zarazem moimi zaletami?
- Może jakiś przykład?
Dean uśmiechnął się szeroko i nie był to fałszywy uśmiech, jak poprzednie.
- Mój-
Drzwi otwarły się gwałtownie i do środka wpadła Becky. Jej różową koszulkę pokrywały czerwone plamy i wymachiwała rękami niczym spanikowany kurczak.
- DOKTORZE NOVAK! – wrzasnęła.
- Becky, co-
- Ona UMIERA! Wysiadła na środku drogi. Znaczy się, kto tak robi?! Zahamowałam, znaczy się, OCZYWIŚCIE, że zahamowałam, ale dopiero co odebrałam samochód z warsztatu, a tam mi powiedzieli, że coś nie tak się dzieje z moimi hamulcami, ale pomyślałam, że próbowali mnie namówić na wydanie więcej pieniędzy, a mnie skończyła się gotówka, ponieważ urodziny psa ciotki chłopaka mojej siostry i diamentowa obroża? DROGIE! Więc-
- Becky, przestań! – krzyknął Castiel. – Uspokój się i wyjaśnij mi dokładnie, co się stało.
Recepcjonistka z drżeniem wzięła oddech i potem wypuściła powietrze.
- Przejechałam kogoś. Wiem, że był pan dziś w gabinecie, więc ją przyprowadziłam. Czeka w poczekalni. Zapytałam ją, czy nie chciałaby herbaty, wie pan, tak, jak zwykle robimy? Ale ona powiedziała NIE, a potem ZEMDLAŁA i nie wiedziałam, co robić, więc… - machnęła ramionami. – Oto jestem.
- Zemdlała? – spytał Castiel, zrywając się na nogi. – Zadzwoniłaś po karetkę? – nie sprawdził, czy Dean szedł za nim, czy trzymał się z dala.
- Yyy… nie, nie zadzwoniłam, ja…
- Dzwoń po karetkę – ponaglił Castiel, kiedy szli do poczekalni. Żołądek mu opadł, kiedy ujrzał grzywę rudych włosów. - Anno! – padł na klęczki przy siostrze, sprawdzając jej puls. Bił równo. – Anno, spójrz na mnie – zbadał jej ciało w poszukiwaniu poważnych ran, ale nie zauważył nic poza kilkoma plamami krwi na jej rękach i kolanach. Castiel spojrzał na Becky i plamę na jej koszulce. – Czyja to krew?
- Co? – dziewczyna zagapiła się na niego bezradnie.
- Krew! Czyja to krew na twojej koszulce!
- Ooch, nie, to tylko sok pomidorowy. Kupiłam trochę w sklepie, wie pan, w tym obok tego dziwnego budynku z niebieskim dachem, który wygląda trochę tak, jakby się miał w każdej chwili zawalić, ale się nie wali? Znaczy się, sklep jest tam OD WIEKÓW i… WOW… - powiedziała, gdy tylko zauważyła wchodzącego do pomieszczenia Deana. – Naprawdę ładnie wyglądasz.
Dean nie zwracał na nią żadnej uwagi. Ściągnął brwi, patrząc na Annę.
- Już to wcześniej widywałem – powiedział.
Mając pytanie na końcu języka Castiel zwrócił się w stronę siostry. Z jej nosa i uszu ciekły cieniutkie strużki krwi i nagle diagnoza stała się jasna. Lekarz westchnął z ulgą.
- Miała krwotok z mózgu.
- I to jest dobre? – spytał Dean z niedowierzaniem.
- Myślałem, że było to coś bardziej zagrażającego życiu – odparł Castiel. Łagodnie potrząsnął smukłym ramieniem siostry. – Anno, słyszysz mnie?
- Okej, żaden ze mnie lekarz, ale myślałem, że krwotoki z mózgu to coś NIEDOBREGO? – powiedział Dean.
- Bo tak jest – odpowiedział Castiel i uśmiechnął się, gdy Anna niepewnie otwarła oczy. – Dla zwykłej osoby, ale Anna jest SL – lekarz spojrzał na Deana. – Tak, jak ja.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Linmarin
Yaoi! YAOI!
Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 5382
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Inowrocław Płeć:
|
Wysłany: Śro 22:28, 06 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Ah, ah, ah, BOGOWIE...! Dean, Deeeeeean (tak, jęczę w głos). Jaki jest przed tą walką, taki wiecie. Cyniczny i silny i matko, dochodziłam na każdym jednym słowie. I kiedy sie zawahał przed skończeniem walki. I późniejsza sesja! Odkrywa się ten prawdziwy Dean spod tej zimno badassowej maski. I to jak! Nie: rozmawiam z tobą szczerze więc płaczę i krzyczę i oh, jakie straszliwe me życie tylko rozmawiam z tobą szczerze podając fakty z kpiącym uśmieszkiem. Sassy little shit ;_;
"- Bo tak jest – odpowiedział Castiel i uśmiechnął się, gdy Anna niepewnie otwarła oczy. – Dla zwykłej osoby, ale Anna jest SL – lekarz spojrzał na Deana. – Tak, jak ja" DADADADAAAAAAAM! Wiesz, że to tam jest ale i tak targa zwoje. Ah, Pat, ah ah ah!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
patusinka
Yaoi! YAOI!
Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Balbriggan, IE Płeć:
|
Wysłany: Śro 22:32, 06 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Zaraz dojdziesz :DDD Jak tam lektura? Czy dzisiaj nie było czasu?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Linmarin
Yaoi! YAOI!
Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 5382
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Inowrocław Płeć:
|
Wysłany: Śro 23:04, 06 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Kochanie, ja już jestem na etapie papierosa po xD
A dzisiaj czułam się koszmarnie, wiec celem poprawy samopoczucia przeleciałam DANGER DANGER. Przed snem wgryzę się w ficzka :3
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
antique
BoysLove Team
Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 3648
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 13:48, 07 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Uwielbiam tą scenę :D Znaczy w ogóle uwielbiam, jak Dean z Casem wchodzą z sobą w interakcje, ale uwielbiam tą scenę przed walką, bo między nimi jest tyle napięcia i tyle chemii, że mam ochotę mruczeć z zachwytu <3
I cytacik od Lin: bossssski. Taki, rozumiecie, plot twist XD (i w sumie nawet jakby człowiek nie czytał i nie wiedział co będzie dalej, to można się ciut domyśleć XD)
W kwestii fików. Ten angstowy, o którym wspomniałam, że czytam z pewną dozą nieśmiałości? Świetny jest. Jeszcze porządnie nie zaczęli podcinać sobie nóg i wbijać noży, ale bogowie, ta ich charakteryzacja jest wspaniała. I problemy z zaangażowaniem. I randkami. I Cas jest tak obrzydliwie bogaty. I seks boski. Jessssu. Tym bardziej mnie kopnie angst, jak już do niego dojdę. Kiedyś XD
Właśnie wyczytałam, że nasza ulubiona Jenny Klein napisała kolejny odcinek :/ całe szczęście, że prawdopodobnie jest to jakiś filler ^^;
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
patusinka
Yaoi! YAOI!
Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Balbriggan, IE Płeć:
|
Wysłany: Czw 17:37, 07 Lis 2013 Temat postu: |
|
|
Ja zaś zaliczyłam THIS STORY WAS BROUGHT TO YOU BY OUR SPONSORS oraz WHATEVER THE COST. I mimo twoich poleceń, antique, ten pierwszy mi nie podszedł. Drugi też niekoniecznie, choć oba z happy endem. Ale ten drugi powinien ci się spodobać :)
EDYTKA: dzisiaj nici z wrzuty, po ostatnich dwóch dniach zakrawa na cud, że jeszcze chodzę...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez patusinka dnia Czw 21:27, 07 Lis 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|