Forum BoysLove ma już 10 lat na karku! :D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Podziel się Supernaturalem
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 473, 474, 475 ... 616, 617, 618  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum BoysLove ma już 10 lat na karku! :D Strona Główna -> Pogaduszki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
patusinka
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Balbriggan, IE
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:15, 22 Paź 2013    Temat postu:

A jutro prawdopodobnie kolejny rozdzialik, a w nim scena w sali baletowej :D I miłego oglądania wam życzę :D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Linmarin
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 5382
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Inowrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 3:38, 23 Paź 2013    Temat postu:

BARDZO cieszy mnie myśl o dalszej części flufficzka, gdyż
Cytat:
Things Castiel lost this episode:
Virginity
Faith
Home
Family (and probably hope as well)

Może jutro spojrzę na to inaczej, na razie ten cytat jest boleśnie akuratny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
antique
BoysLove Team


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 3648
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 8:23, 23 Paź 2013    Temat postu:

Myśl o kolejnym rozdziale cieszy mnie bardziej niż zazwyczaj, z powodów wymienionych wyżej.

Najlepsze jest to, że już było tak dobrze! Odcinek bolał, ale miał swoje zabawne momenty i Zeke w końcu pomógł znaleźć Casa. Ba! Zeke uratował Casa. Były dłonie Deana na twarzy Casa i był załamany głos, jak Dean powiedział "Sam, he's gone". Potem był bunkier i Cas, któremu podoba się ciśnienie wody (a pamiętacie, komu jeszcze podoba się ciśnienie wody?). Najedzony, zadowolony Cas, który w końcu wrócił do domu.
Ostatnia minuta do końca, człowiek myśli, że go już nic nie zaboli, a tu Zeke mówi: Cas nie może zostać. Cas zostanie, ja odchodzę. Ale jak odejdziesz, to Sam umrze. Yep. Wybieraj, bro.
Potem Dean mówi: Cas, you can't stay. No bo chyba nikt sobie nie wyobrażał, że wybierze inaczej. O, słyszałyście ten huk? To złamano serce całemu fandomowi, któremu zależy na Casie TT_TT

Nie mogłam spać w nocy ^^; Biedny, biedny Cas. Już nawet nie cieszy mnie tak myśl o przyszłotygodniowym odcinku z Charlie. Chociaż ciekawe, jaki powód wymyśli Dean, jak Sam zacznie pytać dlaczego wywalił Casa. Och, mam nadzieję, że nie będzie mógł spać po nocach, tak jak ja ><


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hashuniu
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 21 Paź 2011
Posty: 580
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:40, 23 Paź 2013    Temat postu:

9x04 Promo - Slumber Party :)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
antique
BoysLove Team


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 3648
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:23, 23 Paź 2013    Temat postu:

Dla własnego bezpieczeństwa twórców i ich sumienia: lepiej niech to będzie lepszy odcinek, niż dzisiejszy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
patusinka
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Balbriggan, IE
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:27, 23 Paź 2013    Temat postu:

Antique, po twoim komentarzu prawie się pobeczałam. Nawet nie wiem, jak to odpowiednio skomentować, po prostu życzę Ezechielowi długiego i bolesnego konania. Najlepiej z ręki Casa, żeby jakaś sprawiedliwość zapanowała ;_;

EDYTKA: nie macie wrażenia, że to wszystko wygląda jak wyjęte z bardzo dramatycznego ficzka? :hamster_confused:


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez patusinka dnia Śro 19:38, 23 Paź 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
antique
BoysLove Team


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 3648
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:37, 23 Paź 2013    Temat postu:

Ach słońce. Żebyś Ty widziała, co się na tumblrze wyprawia. Czarna godzina dla fandomu. I to nie tylko tej jego części, która shippuje Destiela. Chociaż ci już wróżą koniec. Ale. Jak można wróżyć koniec Destiela widząc minę Deana, kiedy Cas się ocknął. Um. I jak kazał mu spadać. Um. Um. TT_TT
Czas na jakiś czas wylogować się z tumblra. Jak to Lin słusznie zauważyła, za kilka dni ochłoniemy. Prawdopodobnie. Chociaż kilka kwestii wciąż pozostanie boleśnie aktualnych i to abstrahując już od tego, że Cas musiał odejść. Cała sprawa z April, non-con i posiadaniem w czterech literach naczyń~ uch. Ciekawa jestem, czy twórcy jakoś się do tego odniosą.

Zekiego nie próbuję nawet usprawiedliwiać. Dużo ryzykuje pomagając Winchesterom, w porządku. Boi się, że oberwie, okej. Mówi, że April znalazła Casa, chociaż Cas się zabezpieczył, ale ja sądzę, że to kwestia przypadku była. Że go znalazła. Trudno było nie, kiedy siedział pod jej klatką schodową. Ale, nieważne. Zeke nie miał prawa tego mówić. Nie miał prawa tak się zachować. Nie miał prawa wykorzystać Sama jako karty przetargowej za własne bezpieczeństwo. Nie po tym, jak to Cas poręczył za niego na samym początku. Nie biorąc pod uwagę to, że Cas jest częścią pierdolonej rodziny, nie Zeke. Jestem zła i jest mi smutno. Dean nie powinien dokonywać takich wyborów. Niczym sobie na to nie zasłużył. A już tym bardziej nie Cas.

Tak więc, podsumowując? Najgorszy odcinek EVER. Prędko go w całości nie obejrzę. A Lin dziękuję za cierpliwość względem moich jęków i stęków. Luv ya, sis <3


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
patusinka
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Balbriggan, IE
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:41, 23 Paź 2013    Temat postu:

Widziałam fragmenty i aż mnie cofnęło. Na razie nie zamierzam tam zaglądać. Wierz mi, po tym, co pisałaś, mam ochotę pogrążyć się w czymś fluffaśnym i zagryzać czekoladą.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Linmarin
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 5382
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Inowrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:56, 23 Paź 2013    Temat postu:

Ok, śliczności moje. Pozwólcie napisać mi w kilku słowach, co było nie tak z tym odcinkiem (wszystko, kurwa!).
Cas: drodzy twórcy, Cas nie jest DEBILEM. Jest istotą liczącą sobie tysiące lat, obserwującą ludzkość, już nawet jako anioł był dzięki Winchesterom bardziej ogarnięty. Pasta do zębów wciskana prosto do buzi, pytanie ludzi "nie męczy cię konieczność oddawania moczu?" czy pytanie po seksie czy zrobił wszystko jak powinien. Albo informowanie ludzi, że nie jest już aniołem. Twórcy rzucili się głową w dół w ludzkiego Casa i na całej linii nie podołali. Sposób, w jaki Cas patrzył na jedzenie nie mając pieniędzy był rozrywający serce tylko pierwszy, no może i drugi raz. Sposób, w jaki poznał seks po raz pierwszy był po prostu obrzydliwy. Jakaś obca laska daje mu kanapkę, zabiera do domu i bez nieomal żadnego wstępu- normalnej rozmowy czy budowania erotycznego napięcia lądują w łóżku. wielki neon "ok, seks odhaczony".
Dean: totalne OOC. Cała kreacja postaci Deana w tym epie opierała się na robieniu kiepskich onelinerów i 'wohoho, zawsze wybiorę Sammyego, widzicie to widzowie? WIDZICIE?' Dean jest nerdem- popkulturowe odniesienia to jego brocha. W tym odcinku robi je Sam, a Dean w ogóle ich nie łapie.
Sam: jestę kretynę. Mam w sobie anioła, więc naokoło dzieje się pieprztyliard dziwnych rzeczy a ja mam dziury w życiorysie, Cas umarł BANG Cas żyje, ok. Nie wnikam. Jest git. Sobie tu będę stał i robił łosiowy stuff.
April: dziewczyna, z którą Cas uprawiał seks. OPĘTANA kobieta z którą Cas uprawiał seks. Więc a) mamy Castiela, który bzykał się z kimś innym niż myślał, ze się bzyka. Nawet jesli nie rzucimy się na ostrą terminologię gwałtu to co najmniej bardzo niekomfortowe i zwyczajnie złe. b) w kwestii April- to już czysty gwałt. Coś ją opętało i rozkładało nogi. NIE halo. Wciąż w jej temacie- April to Kosiarz. Kosiarze to Anioły. Tak, tak dzieci. Bosko. Also, skoro jest ANIOŁEM, to przykro mi- CAS BZYKAŁ SIĘ Z SIOSTRĄ. Srsly, twórcy? SRSLY? Pomijam sprytny plan April: zdobędę jego zaufanie, nakarmię, opatrzę, przelecę i DOPIERO zabiję! Bo zabicie go jak tylko zaciągnęłam go do domu i usadziłam na kanapie byłoby nieuprzejme.
Poza tym. Z dupy wzięta nawiązania do megstiela? Po co? Bo megstiel załapał paru fanów, haha, paczcie jak wam dyskretnie puszczamy oczko. Cas wreszcie dotarł do bunkra i było ok całe pięć minut. Zdążył się kuźwa wykąpać. I po kolejnym niezręcznym żarcie opartym na seksie, którego bogowie, w ogóle nie powinno być (choć ok, to mnie rozbawiło kiedy oglądałam) mamy: Cas, sprawdź czy cię nie ma za drzwiami. Srsly- w ostatniej chwili Ezekiel stwierdził, że wiesz Dean, albo ja albo Cas, a jak ja odejdę to Sam przybierze temperaturę pokojową. I czy Dean poszedł do Casa i powiedział: Cas, Ezekiel powiedział to i to, przykro mi, czy na jakiś czas mógłbyś przyczaić się w jakimś motelu? Tu są pieniądze. rozumiesz, inaczej Sam umrze, a my będziemy w kontakcie i te sprawy. Nie, jest CAS, MUSISZ ODEJŚĆ JESTEŚ NAJSŁABSZYM OGNIWEM. Bosko.
Odcinek był zły, zły i jeszcze raz zły. Usiłowali upchnąć nam SEKS, PRZEMOC I WZRUSZENIA.
Gówno na szczycie Mount Everestu.
Gdyby nie Antique, to bym nie zniosła. Nijak. Ani w nocy oglądając, ani dzisiaj cały dzień. Dziękuję Ci, Honey, luv ya ∞ eva :hamster_bigeyes:


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Linmarin dnia Śro 20:03, 23 Paź 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
patusinka
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Balbriggan, IE
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:01, 23 Paź 2013    Temat postu:

Powiedzcie mi, że to nie Robbie i Adam pisali scenariusz... Bo jeśli oni, to mają przechlapane...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
antique
BoysLove Team


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 3648
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:25, 23 Paź 2013    Temat postu:

Och Lin, podziel się Noblem z laską od filmiku za to, co powiedziałaś @_@

Also, nope, to ani Robbie, ani Adam. To parka scenarzystów, która napisała odcinek z rasistowską ciężarówką z pierwszego sezonu i czarnoskórą kobietę która zamienia się w psa i ma służyć swojemu białemu panu z ósmego. Not cool. Powinni podzielić losy Jenny i więcej nie pisać do SPN (powiem to chyba po raz piąty dzisiejszego dnia: wiedziałam, że będzie z nimi jakiś przypał). Bo chociaż odcinek jest OK w kilku momentach, to to tylko kilka okej momentów na całe mrowie kurewsko zjebanych akcji. Wybaczcie słowa.

Zrobili cholerny cliffhanger. I chociaż mocno w to wątpię, to Dean ma jeszcze szanse na rozwiniecie swojego "you can't stay" w coś bardziej w stylu tego, co napisała Lin. Ale jak mówię: pewnie tego nie zrobi. Chociaż następny odcinek pisze Robbie, Robbie raczej nie robi nam krzywdy, ciekawe jak ugryzie temat.
Pamiętasz Lin moment z odniesieniem do It's a Wonderful Life? Yep, miałam mocne WTF za tą akcje, to Dean zawsze łapał takie rzeczy, nie Sam.

UCH, DAT EP -_-

Skarbie, musimy ze wspólnego oglądania uczynić tradycję na całe życie, bo samodzielnie się tego nie da przeżyć, grupa wsparcia jest niezbedna @_@


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
patusinka
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Balbriggan, IE
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:07, 23 Paź 2013    Temat postu:

A ja was wesprę słodką strawą duchową - wrzuta za 45 minut :)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
patusinka
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Balbriggan, IE
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:53, 23 Paź 2013    Temat postu:

Proszę bardzo :)

Rozdział 8

Panna Moseley spoglądała na niego sponad grubych oprawek swoich okularów. Nie winił jej za sceptycyzm. O szóstej rano wszedł do jej biura wyglądając jak ofiara napaści. Pod oczami miał sińce spowodowane brakiem snu, na szyi widniały mu dwa wielkie, wściekłe siniaki, przez policzek aż do szczęki biegło zadrapanie, z powodu bólu pleców garbił się nieco i miał pęknięte usta. Po jego i Deana potwornym upadku siły woli Castiel został w składziku, aby tam posprzątać (mając w bokserkach klejącą się spermę), i wyczerpany wpełzł do łóżka, nie natrafiając na żadnego z przyjaciół. Jeszcze go nie widzieli i nie miał pewności, co zamierzał powiedzieć. Zastanawiał się, czy powiedzenie prawdy byłoby tak katastrofalne, jak oczekiwał.
- Pan Winchester naprawdę zdaje się mieć na ciebie zły wpływ, Castielu – powiedziała wreszcie panna Moseley. – A skoro występ świąteczny zbliża się wielkimi krokami, mógłbyś lepiej wykorzystywać czas bez jego towarzystwa, zamiast tego ćwicząc.
Castiel poprosił, by móc odrobić szlaban wykonując co innego, z dala od Deana, i cieszył się, że nauczycielka wydawała się na to zgadzać. Nie zapytała, jakim sposobem odniósł obrażenia na ciele, co go zaskoczyło, ale z pewnością to wielkie rozczarowanie w jej głosie kazało mu ze wstydem odwrócić wzrok.
- Wczoraj dotarł do mnie mniej niż dopuszczalny raport od pani Tapping – dodała i Castiel skręcił się wewnętrznie. – Jesteś doskonałym tancerzem, Castielu. Nie wolno ci pozwolić, by tacy jak Dean Winchester zrujnowali twoją szansę na sukces.
Castiel szybko pokiwał głową, zaciskając razem spocone dłonie.
- Nie pozwolę, panno Moseley.
Wydawało się, że mu uwierzyła.
- Porozumiem się z panem Winchesterem, aby przedyskutować resztę jego szlabanu. Upewnij się, że będziesz trenował. Jeśli otrzymam jeszcze jakieś skargi od twoich nauczycieli, to wtedy będziemy musieli ponownie porozmawiać i nie będę równie pobłażliwa. Zrozumiałeś?
- Tak, panno Moseley.
- Możesz odejść.

Pięcioro jego przyjaciół wyglądało na tak samo osłupiałych, złożywszy dłonie razem.
- W imię Boże, co ci się stało z twarzą?! – wykrzyknęła Bela..
- Nic, taki się urodził – powiedział Gabriel, śmiejąc się z własnego żartu.
Castiel zamieszał owsiankę.
- Nic – zgodził się, skupiając uwagę na parujących płatkach.
Coś zimnego dotknęło mu rozcięcia na wardze. Drgnął do tyłu i zobaczył, że była to Ava. Miała zmartwienie na twarzy i wciąż unosiła dłoń.
- Castiel, co się stało?
Castiel westchnął.
- Dean i ja…
Adam walnął dłonią w stół, aż sztućce zagrzechotały i wszyscy podskoczyli.
- Czy on cię uderzył?
- Nie – powiedział Castiel powoli, zmieszany wahaniem nastroju Adama. Roztarł bolące oczy i odwrócił wzrok. – Nie, my… um, my… - odetchnął głęboko. – Pocałowaliśmy się – wymamrotał. Było to niewielkie nagięcie prawdy, ale wystarczająco bliskie rzeczywistości.
Nastąpiła krótka pauza.
- I co? Zjadł ci twarz? – spytał Gabriel.
- Pocałowaliśmy się – powiedział Castiel, patrząc na niego kwaśno.
- Castiel, to wygląda na bardzo gwałtowny pocałunek – skomentowała Ava.
- Cóż… - Castiel poruszył się zakłopotany – Deana i mnie nie łączy zbyt harmonijny związek – wymruczał. Kiedy nikt nic nie powiedział, podniósł wzrok i ujrzał, że wszyscy, oprócz Adama, wstrzymywali uśmiech. – Co? – spytał, a reszta wybuchła śmiechem. – Co? – spytał jeszcze raz.
- Castiel, to potężne niedopowiedzenie – odrzekła Bela.
Ava potaknęła.
- Mając dobry dzień rzucacie się sobie do gardeł.
- Mhm, a sądząc po stanie gardła Castiela to był bardzo dobry dzień – powiedział Gabriel.
- Zatem się umawiacie? – zapytała podekscytowana Ava.
Castiel otwarł usta, ale Gabriel go ubiegł.
- Nie słyszałaś, co chłopak mówił? Jego i Deana nie łączy „harmonijny związek”, powiedział, robiąc palcami cudzysłowy w powietrzu. – To, po Castielowemu, oznacza „uprawiamy gorący, ostry seks w składziku”. – Westchnął z rozmarzeniem. – Seks z nienawiści jest najlepszy, ustępuje tylko przed rżnięciem się na jeźdźca do RIDIN` DIRTY.
- To dlatego dwa tygodnie temu ta piosenka leciała u ciebie bez przerwy przez godzinę?! – spytał Adam. – Myślałem, że ćwiczyłeś taniec.
- Oj, tańczyłem całkiem nieźle – powiedział Gabriel, ruszając brwiami. – Ćwiczyłem horyzontalne tango.
Twarz Beli ściągnęła się w niesmaku.
- Chyba zaraz zwymiotuję.
Ava zachichotała.
- Przynajmniej nie robi tego do piosenki tytułowej z Ośmiorekina.
Gabriel aż poróżowiał z zachwytu.
- Na miłość Boską, nie podsuwajcie mu pomysłów – powiedział Baltazar.
- Odpowiadając na pytanie Avy – przerwał Castiel – nie umawiam się z Deanem. – To była tylko… - przełknął, bo wspomnienia z zeszłego wieczoru wdarły mu się do myśli - …pomyłka.
Ava, marszcząc brwi, pochyliła się nad stołem.
- Czy Dean też tak myśli?
Chcąc uniknąć pytania, Castiel wzruszył ramionami i skupił się na skończeniu śniadania. Prawda była taka, że nie umiał zgadnąć, co Dean czuł w sprawie tego, co między nimi zaszło. Co oczywiste, pragnął Castiela równie mocno, co Castiel jego – miał malinki, które to udowadniały – w przeciwnym razie nie zainicjowałby pocałunku. Ale po wszystkim Dean go zostawił, co mogło jedynie oznaczać, iż żałował tego incydentu, prawda?
Niezależnie od tego, Castielowi to pasowało. W końcu on też tego żałował. To się nie powinno było stać, a jeśli Dean chciał udawać, że się nie stało, to zdaniem Castiela było to absolutnie dopuszczalne. Choć w niewyjaśniony sposób bolesne. Nie wiedział, czemu, ale bolało go to, że Dean tego żałował. Castiel nie miał prawa czuć się zranionym i wiedział o tym, ale… nie umiał nie przejmować się faktem, że Dean go nie chciał. Nie chciał Castiela jako… swego chłopaka.
Dobry Boże.
Nie mógł uwierzyć, w jakim kierunku podążyły jego myśli. Musiał się z tego wyrwać i trzymać z dala od Deana. Musiał się skupić na ważniejszych rzeczach, jak świąteczne przedstawienie.
Będzie dobrze.
Po prostu musi unikać Deana.
To był osiągalny cel.

- Castiel! - właśnie wychodził z Cassie z zajęć Pas De Deux, kiedy złapała go Madison. – Pan Walker chce cię widzieć.
- Pan Walker? – powiedział Castiel, ściągając brwi. – Nie wiem, kto to jest.
- To nauczyciel z Colt – wyjaśniła Madison. – Znajdziesz go w budynkach zewnętrznych. Wydaje mi się, że uczy w budynku nr 3.
- Och, okej, dzięki – powiedział Castiel, choć grymas nie zniknął mu z twarzy.
- Zastanawiam się, czego od ciebie chce – powiedziała Cassie, wyrażając na głos myśli Castiela.
Uczniom Garrison wolno było mieć 15-minutowe przerwy pomiędzy zajęciami i Castiel nie był zadowolony, iż miał przegapić swoją. Oznaczało to również, iż istniała niezła okazja na zobaczenie Deana, od czego żołądek wiązał mu się w supły.
Pożegnał Cassie i lękliwie udał się do warsztatów.
Na tyłach szkoły, pomiędzy kuchniami, stały trzy wielkie budynki z szarego kamienia. Trwały w ukryciu, chronione gołymi osikami i zakamuflowane bluszczem. Celem nakierowywania spawaczy na drzwiach każdego budynku widniał numer namalowany na kartce papieru A4.
Kiedy wyszedł, na zewnątrz było zimno, za zimno tylko na koszulkę i rajtuzy. Zadrżał, przeszedł po schodach do warsztatu nr 3 i pchnął podwójne drzwi.
Wyleciało na niego ciepłe powietrze, mieszając się z gryzącym zimnem. Powitały go zapachy metalu, chemikaliów i smaru razem z dźwiękami rozmów i maszynerii. Wnętrze było dobrze oświetlone żarówkami. Uczniowie rozsypali się po różnych strefach budynku, każdy z nich pracował na indywidualnej stacji roboczej. Castiel zatrzymał się w drzwiach – nikt go jeszcze nie zauważył – i usiłował odnaleźć w sobie odrobinę odwagi.
Nauczyciel, pan Walker, rozmawiał z uczniem cztery stoły od przodu sali.
Prostując plecy i zadzierając brodę, Castiel podążył w jego stronę.
Próbował nie patrzeć na innych uczniów, ale świadomość, że jednym z nich mógł być Dean, kazała mu się gapić na każdą zamaskowaną twarz patrzącą w jego stronę. Jeden z uczniów pracujący nad rurą, z której ulatywały tysiące iskier i odbijały się od maski, przerwał pracę i zagapił się na Castiela. Fakt, że tancerz nie mógł ujrzeć jego oczu, czynił całość nieco stresującą. Kiedy jednak uczeń podniósł maskę, Castiel uświadomił sobie, że to była dziewczyna. Miała czarną smugę na policzku i gapiła się na niego z niepohamowaną zjadliwością.
Castiel odwrócił wzrok. Najwyraźniej wszedł prosto w paszczę lwa.
- Panie Walker? – zapytał Castiel, gdy tylko doszedł do nauczyciela. – Chciał mnie pan widzieć?
Pan Walker, jak odkrył Castiel w mniej niż pięć sekund, nie był ani fanem baletu, ani jego. Wysoki mężczyzna zmierzył tancerza od stóp do głów, przyglądając się jego rajtuzom, baletkom i klejącej się koszulce, po czym parsknął obraźliwie.
Castiel zmrużył oczy, ale nie skomentował; nauczono go szanować starszych.
- Proszę pana?
Pan Walker skrzyżował ramiona na piersi.
- Chcę wiedzieć, czemu Winchester, mój najlepszy uczeń, musi odrabiać tydzień szlabanu, a ty nie.
Zdaniem Castiela, byłoby znacznie dojrzalej ze strony nauczyciela przenieść tę rozmowę gdzieś na ubocze, ale, jak sobie przypomniał, nie miał do czynienia z kimś dojrzałym – miał do czynienia z kolejnym Deanem Winchesterem.
- Zapewniam pana, że odrabiam szlaban tak, jak-
- Słyszałem co innego – powiedział pan Walker. – Moseley zdecydowała, byś po prostu tańczył po szkole.
Castiel potrzebował wysiłku, żeby się uspokoić.
- Panna – poprawił – Moseley uważa za rozsądne, bym wykorzystywał ten czas na próby.
- Dla mnie nie brzmi to jak kara.
Castiel nie wskazał, że w normalny dzień był zbyt wyczerpany po zajęciach, aby się ruszać, a co dopiero podnieść się i tańczyć jeszcze przez godzinę.
- Zapewniam pana, panie Walker, że to wymaga równie wiele wysiłku, jeśli nie więcej-
- Nie wciskaj mi kitu. Winchester musi zostawać ze mną i przez godzinę siedzieć w klasie. A kto mówi, że to w ogóle była jego wina? Ja to widzę tak, że to ty zniszczyłeś tamten posąg, więc to ciebie należy obwiniać. Nie Winchestera.
- Skoro pan tak uważa, to sugeruję przedyskutować to z panną Moseley. A teraz, jeśli pan wybaczy – powiedział Castiel – spóźnię się na zajęcia.
Kiedy Castiel odwrócił się, by odejść, pan Walker złapał go za ramię.
- Nie skończyłem!
Castiel otwarł usta, by odpowiedzieć czymś, co prawdopodobnie zapewniłoby mu lata szlabanów, ale wtedy padło głośne „Proszę pana!”
Podbiegł do nich zamaskowany uczeń, trącając Castiela w bok.
- Proszę pana, mój nóż plazmowy się zjebał – poskarżył się spawacz. – Czy mógłby pan podejść i sprawdzić?
Maska tłumiła głos, ale Castiel żywił silne podejrzenie, że był to Dean. Spojrzał na ucznia, usiłując przeniknąć jego maskę.
Pan Walker zdjął rękę z ramienia Castiela, patrząc na niego, ale w końcu odwrócił się od tancerza i chrząknął na zgodę, po czym poszedł za uczniem do jego stanowiska.
Castiel uznał to za sygnał do odejścia.

Przez dwie godziny po zajęciach Castiel tańczył sam w studio. Kiedy CD się skończyło, ponownie włączył swoją play listę i stanął w pozycji przed lustrzaną ścianą, unosząc ramiona. Włosy sterczały mu na wszystkie strony, przemoczone od potu, twarz miał zaczerwienioną i również ociekającą potem, koszulka lepiła mu się do ciała, rajtuzy miał wilgotne, stopy mu płonęły, ale nie przerwał. Było dużo większą ulgą móc tańczyć bez krytycznego wzroku śledzącego każdy jego ruch, niż początkowo myślał. Już dawno temu przekroczył granicę bólu i toczył się na adrenalinie i endorfinach.
Zaczęła się muzyka – Rage Against The Machine, GUERILLA RADIO. Chciał czegoś wystarczająco głośnego, by zablokować własne myśli, i dostatecznie szybkiego, by pchnęło go do przodu.
Zawirował w idealnym piruecie. Rzucił się przez salę, skacząc w powietrzu, własnymi szybkimi i płynnymi ruchami dopasowując się do ostrej perkusji i nadmiernego wrzasku. Zatonął w tańcu, w dźwięku, w agresji, wyrzucając z mięśni swój gniew.
Rzucił się głową naprzód w cztery następujące po sobie przewroty, zgrabnie lądując na stopach i stając twarzą do lustra w chwili, w której piosenka gwałtownie się skończyła.
Wydychając cicho powietrze, Castiel opuścił ramiona i przygotował się do następnej piosenki, czegoś wolniejszego dla kontrastu, aby ochłonąć – DJ Tiesto, SWEET MISERY – kiedy w sali rozległ się echem przeciągły głos.
- Nie żartowałeś w sprawie muzyki, co?
Castiel rzucił wzrokiem na odbicie Deana Winchestera w lustrze, opierającego się z założonymi rękami o framugę.
Castiel nie odwrócił się. Zignorował przypływ pożądania, które na widok Deana przeszyło mu ciało, i podniósł leżący obok odtwarzacza ręcznik, aby wytrzeć pot z twarzy.
- Więc to tak? Ignorujesz mnie? – zapytał Dean, wchodząc do sali i wodząc dłonią po drążku. Jego kroki tłumiły intro piosenki.
Castiel westchnął, odrzucając ręcznik na bok.
- Dean, ja cię nie ignoruję. Postanawiam się nie kłócić.
- To nie znaczy, że nie możesz ze mną rozmawiać.
Castiel napotkał w lustrze jego wzrok.
- Kłócimy się, ponieważ rozmawiamy – odparł.
Nastała krótka cisza, po czym Dean zdecydowanie podszedł do niego, nie spuszczając z niego oczu. Miał na sobie podkoszulek – czarny – dżinsy i ciężkie buty. Co nie zaskakiwało, wyglądał niewiarygodnie przystojnie.
Dean zatrzymał się dokładnie za Castielem i położył swe rozgorączkowane dłonie na jego ramionach, boleśnie powoli opuszczając je niżej. Castielowi zaczął rwać się oddech. Nerwy mu płonęły, skóra mrowiła. Jego ciało automatycznie reagowało na dotyk Deana, jakby znało go od lat.
Dean przywarł piersią do pleców Castiela i musnął mu ucho ustami.
- Więc nie będziemy rozmawiać – szepnął.
Castiel zamierzał powiedzieć NIE, prawdę mówiąc odwrócił się, by tak zrobić, ale spojrzał w pociemniałe oczy Deana i pożądanie rozpaliło go do białości tak, że był półprzytomny. Wyczuł, w której chwili żądza wygrała u niego z siłą woli. Pokonał resztę odległości między nimi i przywarł ustami do warg Deana.
Pocałunek był powolny, leniwy, otwarty. Lekkie poddawanie się ust Deana trafiło Castiela prosto w fiuta. Ręce tancerza z własnej woli złapały spawacza za tył głowy, przeczesując jego krótkie włosy i przyciągając go bliżej, by pogłębić pocałunek.
Silne ręce objęły go w talii i pociągnęły do tyłu, po czym Castiel sapnął, kiedy tyłek przywarł mu do erekcji Deana, ukrytej w dżinsach. Jego rajtuzy były tak cienkie, że równie dobrze mógł być nagi, ponieważ czuł wszystko: gorący, twardy zarys fiuta Deana, jego jądra i wystające biodra. Ręce, rozpłaszczone na jego brzuchu i trzymające go w miejscu, schwyciły go mocniej i Dean poruszył biodrami, wpychając fiuta między pośladki Castiela. To sprawiło, że Castiel odetchnął urywanie i zakwilił, zaś Dean stęknął.
Wiedział, jaki obraz sobą przedstawiali – Dean rżnący go, wypełniający go swoim fiutem – i wiedział, że gdyby mieli lubrykant i gumkę (a może nawet nie gumkę), to Dean rżnąłby go pod ścianą tak, że wszyscy mogliby to zobaczyć.
Kiedy o tym myślał, Dean pchnął go do przodu i Castiel uniósł ręce, by oprzeć się nimi o lustro. Oddychali tak głośno, a własne tętno tak go ogłuszało, że nie wiedział, czy muzyka nadal grała. Przyspieszony oddech zatrzymał mu się w gardle, gdy usłyszał charakterystyczny dźwięk rozpinanego zamka. Ponownie poczuł dłonie na biodrach, które ściągnęły mu rajtuzy w dół, zahaczając nimi o pulsującą główkę jego fiuta. Castiel syknął i oto stał obnażony.
Nie miał jednak ani chwili, by czuć się zawstydzonym, ponieważ Dean objął mu trzon, po czym bez ostrzeżenia pociągnął za niego mocno i Castiel jęknął. Fiut Deana, gorący, twardy i wilgotny, wsunął mu się za jądra, szturchając mosznę. W krótkim czasie obu ogarnęła desperacja. Castiel otwarł usta, dysząc ciężko i zamykając oczy.
- Kurwa, Cas, spójrz na siebie – odezwał się Dean seksownym, ochrypłym głosem. – Spójrz, jak dobrze wyglądasz w moich ramionach, kiedy trzymam ci fiuta.
A on to widział, widział ich obu w lustrze. Obraz był tak wyraźny, tak wulgarny, jak oglądanie porno ze sobą w roli głównej, ale podobało mu się to, uwielbiał widzieć siebie z Deanem. Uwielbiał to, jak wielka dłoń spawacza otaczała mu fiuta, obciągając mu szybko i mocno, podczas gdy Dean pchał mu między pośladki, śliską główką ocierając się o jego dziurkę i wodząc nią po krawędzi. Podobało mu się to, że widział dżinsy zwisające Deanowi z ud, widział jego poruszające się biodra. Potem uniósł wzrok wyżej, na spłonioną twarz Deana. Miał usta rozchylone tak, jak on, a oczy przymknięte i szkliste od pożądania. Na ten widok Castiel zaczął cieknąć.
Dean jęknął, przesuwając kciukiem po główce, i Castiel zacisnął ręce. Był blisko i czuł szybko nadciągający orgazm. Znajdował się na krawędzi. Był tak blisko, tak blisko. A wtedy fiut Deana obsunął się i szturchnął go za jądrami. Dodatkowy przypływ rozkoszy pchnął go w otumaniający orgazm; zachlapał nasieniem lustro, wysapując imię Deana. Dean patrzył, jak się to wszystko działo, i sam doszedł kilka sekund później, zwilżając Castielowi jądra i tyłek.
Tancerz gapił się na niego, na ich odbicia, na ociekające spermą lustro, i wiedział, że nie było odwrotu – uzależnił się i pragnął więcej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez patusinka dnia Śro 21:55, 23 Paź 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
antique
BoysLove Team


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 3648
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:33, 24 Paź 2013    Temat postu:

(a to się moja kumpela zdziwiła, jak mi wczoraj napisała z uśmiechem, że odcinek był mega, a ja jej: yep, mega zjebany. Ale przyznam szczerze. Gdyby tumblr nie otworzył mi oczu na niektóre kwestie, odebrałabym to wczorajsze coś nieco lepiej)

A rozdział~ ach Pat, niesiesz prawdziwy promyk nadziei na te mroczne, ciemne czasy @_@
Bo to już jest ten moment, kiedy człowiek - poza "dobrze ci tak Cas, zachowywałeś się jak dupek" - myśli sobie: biedactwo, dlaczego wszyscy są dla niego tacy niedobrzy? Walkera, tradycyjnie już, miałam ochotę kopnąć w twarz za te wszystkie niesprawiedliwe oskarżenia. Grrr. Scena w warsztacie przyprawia mnie o niekontrolowany przypływ wkurwa. Co w obecnym stanie prędzej niż później przyprawi mnie o wrzody żołądka XD
Also: scena w sali była, um. :hamster_redface: Nie tylko Cas się uzależnił XD
Uwielbiam tego ficzka, mogłabym go czytać w nieskończoność @_@

//Ach dziewczyny! Emocję opadły i znowu zaczęłam się cieszyć na kolejne odcinki XD tym bardziej, że właśnie przeczytałam opis odcinka, w którym Cas ma wrócić na stałe. Prawdopodobnie ^^;
Cytat:
“CASTIEL GETS A JOB — Castiel (Misha Collins) gets a job at a Gas-N-Sip and actually starts to enjoy life as a human. A headline in the local newspaper about some disappearances in the area catches his eye, so he calls Dean (Jensen Ackles) to help him investigate the case. Dean knows he needs to keep Sam/Ezekiel (Jared Padaleck) away from Castiel, so he tells Sam that he and Kevin (guest star Osric Chau) need to stay and work with Crowley to decipher the tablet. Crowley agrees to help Sam and Kevin but in return he wants one phone call to hell. Rob Spera directed the episode written by Robert Berens (907).”

Nie wiem, czy należy się z tego cieszyć, czy nie. Ale scenarzystą jest nowy nabytek w ekipie. Który jest ujawnionym biseksualistą. Zobaczymy, co wyjdzie z połączenie tego faktu z faktem, że Cas będzie pracował z Deanem @_@

///Przy okazji, [link widoczny dla zalogowanych] na temat tego, czemu sama dałam się wczoraj porwać ^^;

////Kolejny powód do tego, żeby uwielbiać gościa:
[link widoczny dla zalogowanych]

/////O wow. To smutne, że ludzie czują się tak zrobieni w bambuko przez serial, że wylogowują się z fandomu. I z serialu jako takiego. I to nie tylko po wczorajszym odcinku. Zajrzałam na tumblra nekosmuse i wow. Tak, jak zawsze była optymistycznie nastawiona, tak teraz nastąpił odwrót o 180st. To naprawdę przykre ^^;


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez antique dnia Czw 13:59, 24 Paź 2013, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
patusinka
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Balbriggan, IE
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:27, 24 Paź 2013    Temat postu:

Mam w głowie istny mętlik po tym odcinku i cały czas myślę, co się porobiło... I nie jest mi wesoło. Ale na pocieszenie jutro postaram się wam coś wrzucić. Dziś już na pewno nie dam rady, za to następne dwa dni mam wolne, więc będzie trochę czasu.
Moja siostra zaczęła sezon ósmy, scena nad rzeką nie wywołała w niej szczególnego wzruszenia, ona w relacji Dean-Cas widzi tylko słodko-gorzką przyjaźń.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum BoysLove ma już 10 lat na karku! :D Strona Główna -> Pogaduszki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 473, 474, 475 ... 616, 617, 618  Następny
Strona 474 z 618

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin