Forum BoysLove ma już 10 lat na karku! :D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Podziel się Supernaturalem
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 445, 446, 447 ... 616, 617, 618  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum BoysLove ma już 10 lat na karku! :D Strona Główna -> Pogaduszki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
antique
BoysLove Team


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 3648
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:32, 07 Wrz 2013    Temat postu:

Będzie bosko :D

Łah, już szukam! Co prawda ja nic nie rebloguje, ale kij z tym :D
//Done :3


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez antique dnia Sob 21:35, 07 Wrz 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
patusinka
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Balbriggan, IE
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:42, 07 Wrz 2013    Temat postu:

Wiem, dostałam maila, Lin też :)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
antique
BoysLove Team


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 3648
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:50, 07 Wrz 2013    Temat postu:

Łah, ale fajnie :D

Ciekawe, jak Lin przeżyła lekturę.
Patuuuuś, nie to, że jestem zmierzłym sępem, ale kiedy można się spodziewać następnej wrzuty? :3


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
patusinka
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Balbriggan, IE
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:56, 07 Wrz 2013    Temat postu:

Rozdział 16 jutro, choć uprzedzam, że króciutki, ale nie wiem, kiedy następny, bo jeszcze go nawet nie zaczęłam, a przez dwa najbliższe dni mogę nie mieć czasu... A rozdziałów do tej pory wyszło 25.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hashuniu
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 21 Paź 2011
Posty: 580
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 2:08, 08 Wrz 2013    Temat postu:

Neta 2 dni nie miałam. Hurtem nadrobiłam. Po nocy, ale warto było:)
Patryczka nerw miałby prawo wziąć, bo kto chciałby być substytutem? Ewentualnie klinem. Do bani występować w takiej roli. Lubię faceta i pomimo tych nieszczęsnych pączków i kawki, on na frontalny atak towarem z warzywniaka jednak nie zasługuje. Przynajmniej nie w chwili obecnej. Cóż, Pati sugeruje ukryte motywy... Się okaże. Poczekać trzeba.*gryzie poduchę*
Już się cieszę na kolejny rozdział:)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
antique
BoysLove Team


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 3648
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:10, 08 Wrz 2013    Temat postu:

Ano może nie zasługuje na oberwanie zgniłym pomidorem, jednakowoż niech na moją obronę zaświadczy fakt, że tak się rozemocjonowałam wczorajszym fragmentem, że mi scena z pączkami łzy wycisnęła. Więc jestem trochę stronnicza XD Patrick miał pecha, że się na trzeciego wcisnął i to jeszcze w takim momencie, ale to go nie usprawiedliwia, że zachował się jak palant. Bo "po prostu nie mógł się zmusić, by powiedzieć prawdę, by zniszczyć tę chwilę szczęścia dla Deana i siebie". PFFFFFFF.

25 rozdziałów...? Ciekawe, do ilu dziewczątka planują dobić :3 Ciekawe, czy pobiją swój rekord z MT XD
Dzisiaj kolejny rozdział... kocham Cię Patuś, wiesz? @_@


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
patusinka
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Balbriggan, IE
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:42, 08 Wrz 2013    Temat postu:

Dzięki za wyrazy uczucia :)
Z tego, co wymiarkowałam z treści, to wedle mnie jeszcze 2, góra trzy rozdziały. I nawet wtedy nie pobiją MT co do ilości stron, bo będzie ich tylko nieco ponad 200. A MT miało ok 300.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Linmarin
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 5382
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Inowrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:26, 08 Wrz 2013    Temat postu:

Ok. Ok, nie mogłam złapać netu w pokoju, w którym wczoraj spałam, ale zapisałam sobie wszystko w przypomnieniach na fonie, a-ha! :D
Przede wszystkim. TO JEST STRASZNE, oni powinni widzieć tylko siebie, myśleć tylko o sobie i bzykać tylko siebie. To znaczy, z uczuciem bzykać. I generalnie NAWZAJEM wszystko. A Cas był taki szczęśliwy z Baltazarem i Patrick jest taki awwww... WAIT. Patrick mi ŚMIERDZI. Pat, czy Patrick śmierdzi? Ekhem. Swoją drogą nie wierzę, ze o nim zapomniałam, był jednym z moich ulubionych... Potworów. Um. Skurczybyk jest tak czarujący, że mózg staje i wcale ale to wcale nie pomagało mi to w jego gruntownym znienawidzeniu. Ale albo Dean jest jego jedynym prawdziwym trulovem, albo koleś jest niestabilny, albo ŚMIERDZI. Ale, generalnie, chciałabym jeszcze: PIERDOL SIĘ CAS. Najlepiej kaktusem. Niby bardzo głęboko zraniłem twoje uczucia i to właściwie nie jeden raz, niby zachowałem się jak dupek kiedy wyznałeś mi miłość, ale wiesz co? Ewentualnie możesz rzucić faceta, z którym miałbyś szanse na szczęśliwe życie i ja ewentualnie mogę się poświęcić, zgodzić na cudownego faceta i zajebisty seks i zobaczymy, jak to tam później... Znaczy, ja wszystkie traumy głęboko ogarniam, jestem zajebiście empatyczna względem fikcyjnych postaci, ale SRSLY? I nawet nie chodzi mi oto, ze oni mają się od połowy fica kochać szczęśliwie i nic więcej, nie, ale cholera, DEAN. Ja rozumiem zakochanie, nie, właściwie to nie rozumiem, ale ok, lofciasz, kofciasz, chcesz być z nim, ale trochę godności, dude. I to wcale nie tak, ze mnie scena z pączkami dziabnęła nożem prosto w serce i przekręciła, wcale a wcale. Zasłużyłeś.
...
...
... Caaas, my little wayward shit, ogarnijże się Dx
Że do końca nie zdaje sobie sprawy co czuje, hey, to pewnie przebicie, nie stoisz na kablu bez izolacji przypadkiem? To na pewno to. Huff. I to czytanie maili. Znaczy, dobrze, ze się do nich dorwa.ł. Nie, ja już nic nie wiem, nic nic nic, ten fic końcem moim będzie i przekleństwem moim. Schizofrenia już się zbliża, już puka do mych drzwi. I coś mi drży, chociaż to chyba macica, ale poza tym wszystko się zgadza. Można się gdzieś ubezpieczyć w razie implozji jajników, przypadkowym połknięcia języka, rozerwania żeber od środka i takiej śmiesznej hiperwentylacji, ze człowiek tylko wciąga powietrze i zapomina odwrócić czynność? Może zdążyłabym wykupić, zanim Pat skończy tłumaczyć i przynajmniej rodzina nie zostałaby z niczym. Ach, zapomniałabym o chorobie dekompresyjnej. Ze skrajnej depresji na wyżyny euforii fic przenosi mnie szybciej niż Ferrari przyspiesza do setki.
Kurwa. Tyle mam do powiedzenia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
patusinka
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Balbriggan, IE
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:33, 08 Wrz 2013    Temat postu:

Co do Patryczka, to same zaraz zobaczycie, bo oto przed wami rozdział 16 :) A ja mam cichą nadzieję, ze mi się uda dziś machnąć choć połowę 17, który ma 8,5 strony...

Rozdział 16
Problemy z gniewem

Podróż do domu była wirem emocji, a najsilniejszą i najbardziej znaczącą z nich wszystkim było czyste i absolutne szczęście. Nieważne, czym było to, na co się obaj zgodzili - Castiel coś do niego czuł i miał ochotę spróbować i wpuścić Deana do serca. A teraz, gdy już to wiedział, nie było mowy, aby Dean jeszcze kiedyś go sobie odpuścił.
Ale coś jeszcze dudniło mu w głowie, niszcząc nieskazitelnie białą błogość niczym krople czarnego atramentu, która absorbowała to, aż wreszcie nie zostało nic prócz poczucia winy. Słodki, czarujący Patrick, Patrick, który go kochał, który opuścił LA mniej niż dzień temu i już okropnie za nim tęsknił. Dean czuł się potwornie po prostu na myśl o tym, na myśl o Patricku, który wciąż wysyłał mu słodkie wiadomości, aby dać mu znać, że mu zależało, aby dać mu znać, że był chciany. Dean był już w połowie drogi do mieszkania, kiedy bez ostrzeżenia skręcił i zawrócił samochód na północny Broadway. To było szaleństwo, wiedział o tym. Ale zdradził i nie było od tego odwrotu. A nie zamierzał zdradzać Patricka bardziej, niż już to zrobił, mężczyzna zasługiwał na coś dużo więcej. Wjeżdżając na drogę międzystanową nr 5 włączył radio, krzywiąc się na dźwięk głosu Taylor Swift, mszczącej się na kolejnym eks tym swoim słodkogorzkim, zawodzącym głosem. To miała być długa podróż.

Castiel pojechał do domu, do swego cichego mieszkania, i po raz pierwszy od śmierci Baltazara nie wydawało się być jakąś chorą świątynią ku czci tego, co było kiedyś. Ostrożnie przyjrzał się wszystkim zdjęciom przedstawiającym jego i Baltazara, wszystkim ich drobiazgom, rzeczom, które zgromadzili w trakcie wspólnie spędzonych lat, a potem zabrał się za żmudne sortowanie ich w pudłach.
Było jedno pudło dla rzeczy pozbawionych wartości sentymentalnej, ale takich, które nie miały już zastosowania, jak większość ubrań Baltazara oraz jego środki do pielęgnacji włosów. Może ktoś inny mógłby z nich korzystać, ale Castiel wiedział, że ubrania nie pasowały na niego (próbowali), a środki do włosów w ogóle nie były w jego stylu.
Drugie pudło przeznaczył na sentymentalne drobiazgi, rzeczy, które pewnego dnia zechciałby może obejrzeć jeszcze raz, ale których miejsce obecnie nie było na wierzchu, gdzie tylko by mu przypominały o życiu, które kiedyś prowadził i którego nie miał już nadziei odzyskać. Poczuł smutek i płakał w trakcie pakowania ich zdjęć do pudła; wszystko poza garścią drobiazgów wylądowało w kartonie, aby później znaleźć się na dnie jego szafy. Łzy płynęły mu ciurkiem, ale Castiel odkrył, że czyszcząc mieszkanie z przedmiotów odkurzał również siebie.
Minęło już 6 miesięcy... prawie 7, od śmierci Baltazara.
Nadszedł czas, by pożegnać się jeszcze raz i wreszcie dać sobie spokój.
- ...Wiem, że to jest głupie - szepnął, gładząc palcami ramkę zdjęcia w swoich dłoniach, przedstawiającego jego i Baltazara trzymających identyczne pochwały za pierwszą sprawę, jaką wspólnie rozwiązali - ale chcę, byś wiedział, że cię kocham. Zawsze cię będę kochał, Baltazarze. Ale nie mogę dłużej tak żyć... ciebie nie ma... i... - westchnął drżąco i mówił dalej - ...i nie wrócisz. Wiem, że powiedziałbyś, że jestem "słodkim idiotą" za mówienie do ciebie w ten sposób, ale nie obchodzi mnie to... po prostu. Chcę, byś wiedział, że cię kocham... ale muszę spróbować iść dalej. Nie mogę tak dalej żyć, poślubiony twemu duchowi... - urwał i parsknął śmiechem, kiedy sobie uświadomił, że naprawdę czekał na odpowiedź. Taką, która, logicznie biorąc, nigdy nie miała nadejść. - Żegnaj... Baltazar - Castiel włożył zdjęcie do pudła, po czym włożył je na tył szafy i zamknął drzwi.

Patrick siedział w domu i sączył piwo, oglądając mecz Kingsów, kiedy postanowił iść i spróbować się przespać. Była 23.00, a Dean ani mu odpisał, ani napisał maila. Westchnął, po czym wstał powlókł się do łóżka, po drodze wyłączając telewizor.
Godziny później wyrwało go ze snu głośne pukanie. Spojrzał na mrugający budzik, który powiedział mu, że ktoś miał śmiałość obudzić o 3.52 rano. Założył koszulkę i poszurał do drzwi, wrzeszcząc po drodze "Idę, idę!", ziewając i drapiąc się po twarzy. Było za wcześnie, a na telefonie nie widział żadnych nieodebranych połączeń. Lepiej, żeby nie był to żaden z jego głupich sąsiadów, skarżący się o miejsce, gdzie znowu zaparkował.
Otwarł drzwi szarpnięciem i w pięć sekund przeszedł od półsennego i zrzędzącego do szaleńczo i przyjemnie zaskoczonego.
- Dean? Wow, chodź tutaj - zaśmiał się, wciągając Deana do środka i mocno ściskając. - Czemu mi nie powiedziałeś, że przyjeżdżasz?!

Kiedy dojechał już do Sacramento, Dean był absolutnie wyczerpany. Musiał sprawdzić telefon przynajmniej cztery razy, aby upewnić się co do adresu, i niemal równie często przegapił właściwy skręt. Kiedy zaparkował swój samochód przed apartamentowcem, w którym mieszkał Patrick, był już jednak całkowicie przytomny; adrenalina szalała mu w żyłach, pot perlił mu się na czole i na dłoniach, kiedy pukał do drzwi. Usłyszał jakieś szuranie, stękanie i mamrotane przekleństwa, a potem Patrick otwarł drzwi, ubrany w bokserki i koszulkę, i objął go tak, że Dean na moment stracił dech. Pozwolił mu na to, uniósł nawet swoje ręce i z lekkim wahaniem odwzajemnił ten gest. I nagle nie był juz taki pewien, czy to był taki dobry pomysł. Pomyślał o tym, aby wcześniej zadzwonić i zapowiedzieć swoją wizytę, ale natychmiast to odrzucił. Co, u licha, by mu powiedział, kiedy tamten by zapytał, czemu on ruszał w długą podróż w środku nocy, by się z nim zobaczyć?
"Musimy pogadać"
Absolutnie nie. Dean z osobistego doświadczenia wiedział, jak te słowa mogły całkowicie zmiażdżyć duszę, i nigdy by nikomu nie pozwolił cierpieć godzinami bez świadomości tego, czego się spodziewać. Wystarczająco bolesne było to, jak radośnie Patrick uśmiechał się do niego, jak wprowadził go do środka, całując go skronie, szyję, usta, jak zaczął mu rozpinać guziki koszuli. Dean zatrzymał go, zanim tamten zdołał zajść dalej, kładąc dłoń na dłoni Patricka, a to, jak drugi mężczyzna uśmiechnął się do niego, był niemal nie do zniesienia.
- Muszę z tobą porozmawiać - powiedział i zapragnął ugryźć się w język. Nie było po prostu sposobu, innej opcji, tylko mu powiedzieć, tak szybko i możliwie najmniej okrutnie. - Patrick, ja... ja nie mogę tego dłużej robić. - Twarz drugiego mężczyzny stwardniała, a to, jak ściągnął brwi i usta w cienkie, białe linie, było tak kurewsko okropne, że Dean zapragnął odwrócić wzrok, ale nie mógł, nie zamierzał, zasługiwał na to, by widzieć, co robił osobie, która go kochała. - Jesteś świetnym facetem, do licha, jesteś wszystkim, o co mógłbym prosić, ale... - umilkł, przeżuwając dolną wargę. Patrick wciąż się na niego gapił, wyraźnie niezdolny mówić, a Dean nienawidził siebie coraz bardziej za każde słowo, które wypowiadał. - Ja po prostu nie... nie mogę... nie czuję do ciebie tego samego i nie byłoby dobrze udawać, że tak jest...

Patrick usiadł na kanapie, jakby ktoś mu podciął sznureczki i jakby w tej chwili stracił zdolność do stania prosto. Odetchnął przeciągle, po czym spojrzał na Deana; grymas nie znikał mu z twarzy.
- To z powodu Castiela, prawda? - zapytał, choć był całkiem pewienm że już znał odpowiedź. Patrick był świadom napięcia pomiędzy partnerami od chwili, kiedy wszedł do biura; po prostu nie był pewien, skąd się wzięło, czemu tylko się nawzajem ignorowali. Teraz jednak, po tym, jak Castiel porozmawiał z nim o Deanie, i po nagłym dystansie Deana, był całkiem pewien, że to załapał. - Ty go kochasz.

Dean skrzywił się słysząc, jak zimno i analizująco brzmiał Patrick, i dopiero po kilku sekundach zdołał lekko skinąć głową. Był to Patrickowi winien, przynajmniej tę szczerość. Pokazywanie się bez zapowiedzi w środku nocy, by z kimś zerwać, musiało być jedną z najbardziej godnych pogardy rzeczy, jakie można było zrobić komuś, kto się o ciebie troszczył.
- Kocham... Patrick, tak mi przykro, ty zasługujesz na coś o wiele lepszego i... ja po prostu... kocham go. Bardzo.

Patrick z powrotem opadł na kanapę, trąc twarz obiema rękami i chwytając się za włosy, próbując powstrzymać gniew, jaki odczuwał. Dean miał rację. To było całkowicie popieprzone, że to się działo, a on rzeczywiście zasługiwał na coś lepszego. Ale nie chciał niczego lepszego. Chciał Deana.
- ...Więc nie ma dla mnie nadziei, co? Ponieważ jechałeś po prostu 8... 9? godzin by mi powiedzieć "nie, dziękuję" - zachichotał gorzko i westchnął, z grymasem na twarzy opuszczając dłonie na kolana. - ...Powinienem ci prawdopodobnie powiedzieć, że w zeszłym tygodniu to Castiel przyniósł pączki, te z lukrem, o których powiedziałeś, że to twoje ulubione. I kawę... - westchnął, po czym po prostu wyrzucił z siebie wszystko, trajkocząc o reszcie rzeczy, które zrobił Castiel, ale które Dean przypisał Patrickowi. - ...i zamówił we wtorek chińszczyznę z ekstra pierożkami, a potem jeszcze sprawa tych zaginionych akt, to nie ja je znalazłem, tylko Castiel. Przyszedłem w czwartek do biura, a on był tam i trzymał je w ramionach. Myślę, że całą noc przespał na kanapie... - Patrick urwał i spojrzał na Deana, ściągając usta w cienkim, smutnym uśmiechu. - ...Nie wiem, co się między wami dwoma stało... ale jemu naprawdę na tobie zależy. Nawet pokusił się o zawoalowane "skrzywdź mi partnera, a ja skrzywdzę ciebie."

Na twarzy Patricka widniał wyraźny ból i Deanowi było jeszcze trudniej, kiedy patrzył, jak mężczyzna opadł na kanapę, wyglądając tak smutno i niepozornie. Chciał przed nim uklęknąć, chciał go porwać w ramiona i przeprosić, powiedzieć mu, że żałował, iż nie mógł odwzajemnić jego miłości. Ale Patrick przerwał jego próby, kiedy wstał i podszedł z powrotem do drzwi, po czym otwarł je, nie patrząc tak naprawdę na Deana, który powoli poszedł za nim na korytarz.
- Powinieneś już iść - powiedział, a Dean poczuł, jak serce mu trochę pękło na dźwięk tego, jak odlegle brzmiał drugi mężczyzna. Wiedział, że tamten tego potrzebował, nie chcąc okazywać uczuć, a robienie tego przed Deanem byłoby czymś zbyt trudnym, zbyt żenującym. Więc wyszedł na zewnątrz, odwracając się, by jeszcze raz spojrzeć na niego.
- Przepraszam, Patrick - powiedział, ale drzwi się zamknęły, zanim Patrick mógł powiedzieć coś więcej.
Horyzont już był pełen ciepłych pomarańczów i różów, kiedy Dean wsiadł do swojego samochodu i zaczął płakać, dopóki świat wokół niego na chwilę nie zniknął. Nie wiedział, ile czasu minęło, ale kiedy się wreszcie obudził, był już jasny dzień, a na zegarku było południe. Wysiadł i zaczął iść, dopóki nie rozbolały go stopy, usiadł w narożnej loży jakiejś zaniedbanej kafejki i po prostu godzinami gapił się przez okno, obserwując przechodzących ludzi i próbując przetworzyć wszystko, co się wydarzyło w czasie paru ostatnich godzin... Było wczesne popołudnie, kiedy wreszcie wyjął telefon i napisał do Castiela, że wziął wolny dzień i że przepraszał. Jutro będzie musiał porozmawiać z szefem i jakoś mu się do tego nie spieszyło. Ale nieważne, jak chujowo to brzmiało - cieszył się, że przyjechał. Bolało, ale też było czymś właściwym. Czas zaleczy serce Patricka, był tego pewien.

Patrick odczekał, dopóki nie uslyszał oddalających się kroków Deana, a potem dźwięku silnika Impali, i dopiero wtedy sobie pofolgował. Wpadł w szał, uwalniając cały gniew, jaki czuł, kiedy widział ten wyraz twarzy Castiela, jak tamten obserwował Deana; kiedy widział, jak Dean czasami robił tę samą kurewską minę, kiedy myślał, że nikt nie widział, jak on patrzył na Castiela.
W ostatecznym rozrachunku rozniósł swój salon na strzępy, niszcząc lampy, robiąc w ścianach kilka dziur wielkości pięści, z których każdą podkreślały słowa Deana, mówiące mu, że było mu "przykro" i że "zasługujesz na coś lepszego", ponieważ, oczywiście "ja go kocham". Krzyczał, wyrzucając to z siebie, a kiedy już skończył, knykcie mu krwawiły i dyszał, zaś pierś mu falowała z wysiłku. Patrick padł na środku swego salonu, skulił się jak dziecko, przyciskając czoło do podłogi, i zaszlochał.
Łzy w końcu wyschły, a z ran na dłoni przestała płynąć krew. Patrick usiadł i rozejrzał się po salonie, wzdychając z ulgą, kiedy sobie uświadomił, że przynajmniej tym razem zdołał sobie nie rozwalić telewizora.
Zadzwonił do swojego szefa i poprosił o kolejną sesję terapeutyczną. Praca nad gniewem nie szła mu tak dobrze, jak miał nadzieję, robiąc to samemu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hashuniu
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 21 Paź 2011
Posty: 580
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:15, 08 Wrz 2013    Temat postu:

Na ten rozdział, to jak sęp dzisiaj poluję:) F5; F5; F5...
Patryczek mnie rozwalił. Przyznał się Deanowi do kawki, pączków i jeszcze innych takich i w dodatku nie wytłukł go po ryju. Ale przecież nie mógł, bo go kocha. Normalnie dusza człowiek. Tylko salon ucierpiał, remont obowiązkowy, ale TV przynajmniej się w jednym kawałku ostało i mecz sobie na pocieszenie można obejrzeć. Łapki się zagoją, na terapię się pójdzie i znowu wszystko będzie cacy:/ Z drugiej strony, czego się spodziewał, pakując się między elektrycznych kolesi? Rykoszetem dostał. Przypadkowa ofiara, prawie. Dean załatwił sprawę w najlepszy możliwy sposób; krótkie cięcie bez dodatkowych podchodów. Mocniej boli, ale krócej. Bez przeciągania agonii i dopuszczania cienia możliwości, że to tak naprawdę nie jest koniec...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
antique
BoysLove Team


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 3648
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:22, 08 Wrz 2013    Temat postu:

Dean jest niestabilny emocjonalnie i w sumie to jeszcze mam ochotę wbić mu coś w oko. Podobno od tępych narzędzi bardziej boli. Podobno plastikowym nożem można zrobić komuś porządną krzywdę. Okej. Bez skrajności. Zabawiłabym się w Ellen i przywaliła mu z liścia XD
Jestem w tym fiku tak za Casem, że łolaboga. Dzisiaj dla rozrywki czytałam sobie wczorajszy fragment. Yep, drugie, trzecie i czwarte czytanie boli tak samo, jak pierwsze. I ósme. Um. Wczoraj byłam nieco bardziej stabilna emocjonalnie w stosunku do całej sprawy, ale mi przeszło XD
Czy ja się czepiam? Dziewczyny, czepiam się? Ale jeszcze kilka dni wcześniej można było rysować serduszka wokół imion Dean & Patrick, a teraz~ um, mam jakoś mieszane uczucia co do wypadu do Sacramento, chociaż bogiem a prawdą, lepiej to załatwił niż gdyby zerwał z Patrickiem przez telefon. Albo maila.
Łaskawi bogowie wysłuchali mych modlitw i Patrick wyspowiadał się ze swych zbrodni już na samym począteczku XD

Ostatni fragment mnie rozbawił XD Znaczy z jednej strony współczuję Patrickowi, okej, biedny facet, został wciśnięty w historię żeby wbijać nam szpileczki w serduszka i zostać katalizatorem dla uczuć Deana i Casa, z drugiej strony przypomniał mi się film "Histeria - Romantyczna historia wibratora". Nie pytajcie dlaczego XD
Patuś, Patrick nie będzie próbował nic dziwnego, prawda? Się upewniam. Nie dostanie kolejnego ataku szału przy, na przykład, Casie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
patusinka
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Balbriggan, IE
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:32, 08 Wrz 2013    Temat postu:

Nie, nie dostanie :) I nie namiesza, ale się pojawi za 2, 3 rozdziały.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hashuniu
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 21 Paź 2011
Posty: 580
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:38, 08 Wrz 2013    Temat postu:

Ale to był bardzo dobry pomysł z tym następnym atakiem szału! Przy ludziach, czemu nie? Ciekawie by mogło być xD Sorki, fantazje mam takie xD Mimo wszystko, fajnie, że Patryczek jeszcze się w ficu pokaże;)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Linmarin
Yaoi! YAOI!


Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 5382
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Inowrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:49, 08 Wrz 2013    Temat postu:

*W ciemnym, ciemnym domku jest ciemny, ciemny pokoik. W ciemnym, ciemnym pokoiku siedzi sobie ciemna (masa), ciemna (jak tabaka w rogu) Lin zawinięta w ciemny kocyk, spod którego dobywają się mlaszcząco- ssące dźwięki spoza naostrzonych ząbków.* Emooocje, tyyyle, tyle emooocjiii @.@ Cierp, CIERP, zasłużyłeś. Z jednej strony jestem tu strasznie cięta na Casa, bo tak skupił się na własnej stracie, ze nie dostrzegł faktu, że kogoś krzywdzi. Ok. Rozumiem nawet, choć wciąż kłuje. A Dean był tym biedniątkiem, które obrywało emocjonalnym rykoszetem. Ok. Ale rzucił się z tego Patricka głową naprzód, a teraz po prostu- um, wiesz co, bye. Płakał potem, ok. Wiem, ze nie podszedł do tego totalnie na sucho, ok. Ale "możemy coś razem zbudować" i nagle "meh". Arrrrgh! Dlaczego Cas tłumaczy Baltazarowi, że go kocha, dlaczego Dean puścił się psychofizycznie z Patrickiem, TO TAK NIE MA BYĆ, TO JEST FIC...! Oni mają płakać z obrzydzenia uprawiając seks z kimkolwiek innym i przeżywać najsmutniejsze orgazmy w życiu, jeśli nie penetruje ich jedyny słuszny penis.
A na nieposkromionej agresji Patricka dostałam orgazmu na tle histerycznym. Postać z głębią. Coś tam jeszcze JEST. Mrrrah, Dean, jeśli ty zrezygnowałeś z Patryczka- to reflektuję. Mogę sobie nawet kupić strap on.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Linmarin dnia Nie 17:51, 08 Wrz 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
antique
BoysLove Team


Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 3648
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:18, 08 Wrz 2013    Temat postu:

Wszystkiego się spodziewałam, Linek. Przytakiwałam gorliwe każdemu Twojemu słowu.
...a potem doszłam do ostatniego zdania i stoczyłam się z łóżka na podłogę XD Ach, Linek, Linek :D

Cieszę się, że Patrick nie zostanie odpowiednikiem Meg. Bardzo się cieszę. Przywłaszczył sobie pączki, ale w ostatecznym rozrachunku chyba mu to wybaczę :3


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum BoysLove ma już 10 lat na karku! :D Strona Główna -> Pogaduszki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 445, 446, 447 ... 616, 617, 618  Następny
Strona 446 z 618

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin