|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Linmarin
Yaoi! YAOI!
Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 5382
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Inowrocław Płeć:
|
Wysłany: Pią 21:57, 07 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Taaak, mój biedy angielski mówił mi TAK, ale mój zdrowy rozsądek- dude, nie wierzę. HOT *^*
antique napisał: |
//edit
Linmarin napisał: | http://www.youtube.com/watch?v=QsmmviAJXyE&feature=fvwp |
Nie masz pojęcia, jak mnie uszczęśliwiłaś tym klipem @_@ |
Wrzucam to, co mi samej robi dobrze, więc wiem, że nie może być takie złe :D
Swoją drogą- momentami go zupełnie nie rozumiałam, ale :X Wreszcie padło to pytanie.
http://www.youtube.com/watch?feature=endscreen&v=a6b5ld_W5wc&NR=1
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
antique
BoysLove Team
Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 3648
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 22:04, 07 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Linmarin napisał: | Taaak, mój biedy angielski mówił mi TAK, ale mój zdrowy rozsądek- dude, nie wierzę. HOT *^*
antique napisał: |
//edit
Linmarin napisał: | http://www.youtube.com/watch?v=QsmmviAJXyE&feature=fvwp |
Nie masz pojęcia, jak mnie uszczęśliwiłaś tym klipem @_@ |
Wrzucam to, co mi samej robi dobrze, więc wiem, że nie może być takie złe :D |
O dzięki Ci, będę sobie to puszczać w gorszych chwilach i będzie mi fajnie :3
Mhm, mhm. Najpierw było: *blink blink* Czy on TO zrobił? Niemożliwe, nie Dean. Czytam jeszcze raz. *wytrzeszcz* Nie, chyba coś źle zrozumiałam. Jeszcze raz. *gasp* Nie wierze, Dean!? Jeszcze raz! *blush* O mój boże, Dean, so hot!
Uplułam się XD trochę mi ich żal, że na takie pytania muszą odpowiadać XDD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
patusinka
Yaoi! YAOI!
Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Balbriggan, IE Płeć:
|
Wysłany: Pią 22:05, 07 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Boskie te filmiki, zachwycam się z całego seca
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
antique
BoysLove Team
Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 3648
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 22:14, 07 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Zaiste @_@
W filmiku z Mishą zabiła mnie końcówka: "It's fucked up, but it's nice" XD
Uwielbiam gościa :3
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
patusinka
Yaoi! YAOI!
Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Balbriggan, IE Płeć:
|
Wysłany: Pią 23:00, 07 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Gotowe na część pierwszą? To zaczynamy :D Z góry przepraszam za ewentualne niedociągnięcia.
10. Cytryna czy winogrona?
Nie tylko Dean się gapi.
Sam stoi obok niego, z otwartymi ustami i nieruchomym wzrokiem. Castiel opiera się o kuchenną ladę w domu Bobby`ego, a jego usta obejmują nierówno ukształtowany sopel. Wędrują wzdłuż lodowego przysmaku w sposób, jaki Dean określa jako godny filmu porno, i do diabła, jeśli nie robi mu się od tego ciepło w miejscach, o których wolałby nie myśleć.
- Cas – Sam odchrząkuje, bo głos, jaki się z niego wydobywa, jest nieco ochrypły. Działania Castiela nie podniecają go jednak, już raczej… szokują. Bo Castiel nie ma pojęcia, co wyprawia z Deanem, a Dean zaniemówił całkowicie, wbijając w anioła stalowe spojrzenie. Sam tylko żartował, kiedy drażnił się z bratem na temat Castiela – wiedział od samego początku, że Dean jest tak hetero, jak to tylko możliwe. Ale to, co się teraz działo, zmuszało go do przemyślenia wszystkiego. – Cas, od kiedy ty…
- To pragnienie pojawiło się zeszłej nocy – Castiel uwalnia usta i wyciera je wierzchem dłoni. Dean obserwuje ten ruch z niesłabnącą uwagą, a oczy mu ciemnieją, gdy wargi Castiela ponownie otaczają sopel.
Sam obraca się na krześle i patrzy, jak Bobby wchodzi do kuchni z pokoju dziennego i zamiera w przejściu, obserwując scenę rozgrywającą się przed nim.
- Czy on nas w ogóle zauważa? – pyta Bobby cicho, kiwając głową w kierunku Deana. Sam wydaje z siebie cichy śmiech.
- Nie wiem, Gdybym nie znał prawdy, powiedziałbym, że go nieźle trzepnęło.
- Cóż, czy to nie zaskakujące? – cicho stwierdza Bobby, chociaż w sarkazmie słychać nutkę zaskoczenia. Dean głośno przełyka ślinę, kiedy Castiel wsuwa lód głębiej do ust, nieświadomy rozmowy toczącej się obok niego.
- Sądzisz, że Gabe rzucił na niego zaklęcie czy co? – pyta Sam, trochę zmartwiony wyrazem twarzy brata. Kiedy ostatnio Dean tak wyglądał, wystrzeliwali razem fajerwerki.
- Nie wiem. Dla mnie wygląda jak stuprocentowy Dean – odpowiada gburowato Bobby, po czym klepie Sama w ramię. – Chodź, chłopcze, zostawmy ich.
Sam wymyka się z kuchni razem z Bobbym, patrząc jeszcze raz na wyraz twarzy brata. Jasne, była nieco zarumieniona, a źrenice rozszerzone – o czym próbował nie myśleć – ale było w niej coś jeszcze. Nie tylko bezrozumne pożądanie, jakie widywał wcześniej, przed spotkaniami Deana z kobietami. To było coś głębszego.
Sam posłał Deanowi łagodny uśmiech, zanim razem z Bobbym opuścił dom. Nigdy nie sądził, że kiedykolwiek tak pomyśli, ale miał nadzieję, że kiedy wrócą, Dean i Castiel będą… zadowoleni.
Dean nie może już temu zaprzeczać. Mógłby się, oczywiście, kłócić ze sobą, twierdząc, że jest napalony, ale kiedy próbuje wyobrazić sobie podobne usta w kobiecym ciele, otaczające jego fiuta, po prostu nie dostaje takiego…kopa. W głębi serca Dean jest ciekawski; dla łowcy ciekawość jest czymś, co pozwala mu przezwyciężyć strach.
I, do cholery, nie może przestać sobie wyobrażać. Nigdy nie był zazdrosny o sopel lodu, ale jest, och, jest.
Język Castiela wędruje wzdłuż krawędzi sopla, łapiąc zabarwioną na żółto strużkę soku. Cytryna? Winogrona? Dean próbuje zwilżyć usta chyba już po raz setny i wierci się na krześle, a erekcja bezwstydnie napiera na zamek od spodni. Czy Cas w ogóle wie? On zwyczajnie liże, z zamkniętymi oczami, rozkoszując się tym niewinnie. Dean jest w pułapce i nie może uciec, ugh, i pragnie. Pragnie.
Zanim w ogóle zdąży się zastanowić, Dean już stoi przed Castielem, który zmieszany otwiera oczy. Kropla soku spływa mu po dłoni, więc podnosi ją do ust i spija, patrząc Deanowi w oczy.
- Cas – Dean nie trudzi się ukrywaniem chrypki w głosie – czy ty masz pojęcie, co wyprawiasz?
Castiel wysuwa język i przesuwa nim po soplu z dołu aż do czubka, a Dean z całych sił powstrzymuje się, aby nie odepchnąć lizaka z drogi i po prostu wziąć.
- Zdaje się, że Gabriel ma z tym coś wspólnego. Chociaż to, co to pragnienie ma wspólnego z jego grą, jest… - Castiel urywa, kiedy Dean bierze kolejny sopel z lady za nim, zbliżając się bardziej, niż to konieczne. Patrzy dalej, z zaskoczonym wyrazem twarzy, jak Dean zdejmuje papierek i wkłada lizaka do ust.
Dean zamyka oczy, gdy smak zimnego lizaka wybucha mu na języku, i zaczyna powtarzać ruchy Castiela – w jego przypadku, lepiej mu było to pokazać niż wyjaśnić. Kiedy ponownie otwiera oczy, Castiel obserwuje, zahipnotyzowany, jak usta Deana zasysają się na lizaku.
- Och – stwierdza po prostu, odkładając na wpół zjedzony lód na ladę za nim. Dean pochyla się do przodu, odkłada swój obok, jednocześnie jeszcze bardziej zbliżając się do Castiela. Czuje gorący oddech anioła na policzku i delikatnie obraca głowę, łapiąc swoim wzrokiem opuszczone oczy Castiela.
- Dokąd to zmierza, Cas? – pyta Dean niemal nerwowo, ponieważ cały aż wibruje od niepowstrzymanego pragnienia, aby skrócić dystans i całować Castiela do utraty zmysłów. To go przeraża jak cholera. Nigdy nie był z facetem, a te niebezpieczne uczucia wybuchające mu w piersi powodują, że chciałby się zamknąć w szafie i dojść ze sobą do ładu.
- Dokądkolwiek chcesz, Dean – odpowiada Castiel nieobecnym głosem, przebiegając wzrokiem każdy cal twarzy Deana, jakby chciał policzyć mu piegi.
Och, pieprzyć to.
Dean rzuca się naprzód, chwyta twarz Castiela i przywiera do jego ust. Nie jest łagodny, tylko ostry i chciwy. Dean zanurza język w ustach Castiela i po prostu smakuje.
Winogrona.
Castiel wydaje dźwięk, który można jedynie nazwać kwileniem, i kładzie dłonie na plecach Deana, przyciągając go bliżej i, przechylając głowę w bok, otwiera usta, aby zrobić Deanowi więcej miejsca.
Dean nie wie, jak długo tam stoją, całując się jak para napalonych małolatów. Jego ręce wędrują na kark Castiela i Dean zanurza palce w krótkich włosach, a usta ześlizgują się po zaroście na szczęce Castiela. Całowanie faceta jest inne, ale pozytywnie inne.
Z ust Deana wyrywa się jęk, kiedy Castiel robi użytek z języka, ocierając go o język Deana niemal zmysłowym ruchem. Dla Winchestera to zbyt dużo i powoli się odsuwa, podczas gdy Castiel pochyla się do przodu, mając zamknięte oczy, a usta nabrzmiałe i rozchylone.
- Cóż, to było… - zanim Dean kończy mówić, dwa ramiona obracają go dookoła i więżą przy kuchennej ladzie. Gdy otwiera usta, aby zapytać, co, u diabła, Castiel pochyla się i połyka te słowa. Znowu się całują i, kurwa, Cas go całkiem zdominowuje. Brak mu doświadczenia, ale Dean jest zbyt zajęty dotrzymywaniem mu tempa. Jego ręce znowu wędrują do głowy Castiela i chwytają go za włosy. Kiedy Castiel jęczy mu do ust, Dean uśmiecha się i, jakby na próbę, kieruje biodra w kierunku Castiela.
Nagradza go zduszony, zaskoczony krzyk i Castiel wyrywa się, patrząc na Deana szeroko otwartymi, szalonymi oczami.
- To jest…
- Niesamowite – kończy Dean, podświadomie wychylając się do przodu, aby spróbować ponownie pocałować Castiela. Ale Cas odchyla się do tyłu i ręka Deana opada z powrotem do boku. W kąciku ust Castiela drga łagodne rozbawienie. Sukinsyn się z nim drażnił. Dean po prostu chciał zatracić się w kłębowisku spoconych ciał i w rozkoszy, tak, aby jego umysł przestał wreszcie analizować fakt, że, tak, właśnie z własnej nieprzymuszonej woli całował się z facetem i kręciło go to; czy to czyniło z niego głupka?
- Oto, co żądza robi z ludźmi – zauważa Castiel, jednym szybkim ruchem łapiąc głowę Deana. Dean sztywnieje, czekając, aż ich usta się zetkną. Ale Castiel wciąż się z nim drażni, naśladując ich poprzednie spotkanie w szafie, otwarte usta unoszą się nad drugimi, a oczy spoglądają na nie. – Tracisz kontrolę – jego usta zaledwie ocierają się o usta Deana. – Nigdy nie wiedziałem, czemu ludzie tak łatwo stają się ofiarami pożądania.
- Cas – szepcze nagląco Dean, ponieważ czuje, że zaraz się spali; jest twardy jak skała, a niezaspokojona potrzeba zagłusza głos rozsądku. – Proszę.
Wzrok Castiela wędruje w górę i to, co widzi w oczach Deana – pragnienie, miłość, żądza – popycha go do przodu, wyciskając lekki niczym piórko pocałunek na jego ustach.
- Teraz rozumiem – mówi ochryple Castiel, a jego źrenice ciemnieją, wypełniając się żarem. – Pragnę cię, Dean.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Linmarin
Yaoi! YAOI!
Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 5382
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Inowrocław Płeć:
|
Wysłany: Pią 23:18, 07 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Patusinko, niniejszym zostajesz moim prywatnym Człowiekiem Roku. I nadchodzącej dekady. Przetłumaczone jest MISTRZOWSKO, nie traci absolutnie nic ze swojego pierwotnego magnetyzmu, nie stało się bardziej toporne, po prostu...
Jak CUDOWANIE jest czytać i wiedzieć, że owszem, czytasz naprawdę, i na 100% to się właśnie dzieje, co myślisz, że się dzieje xD Bogowie...
Przepraszam, wypowiem się jak człowiek po przeczytaniu tego jeszcze z pięć razy. Nosz OMG OMG OMG >.< Duszno mi ;_;
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
antique
BoysLove Team
Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 3648
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 23:36, 07 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Cofam co powiedziałam. Po naszemu też się da zrobić tak, że człowiekowi miękną kolana a temperatura niebezpiecznie podskakuje. Jesteś genialna, pat. Jeśli taką perełkę zrobiłaś z akcji z lizakiem, to haa... ciekawa jestem co zrobisz z akcją z fotelem :3
Lin, ja jestem za tym, żeby pat postawić pomnik. Zrzucasz się?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Linmarin
Yaoi! YAOI!
Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 5382
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Inowrocław Płeć:
|
Wysłany: Pią 23:54, 07 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
antique napisał: | Lin, ja jestem za tym, żeby pat postawić pomnik. Zrzucasz się? |
Własnoręcznie Jej go wykuję, choćby zębami i pazurami o.O
Patusinko, obawiam się, że teraz nie będziesz miała z nami życia. Nie jesteśmy upierdliwe, tylko... zakochane. O.
Głęboki pokłon umiejętnościom. Jeszcze mam galaretkę w miejsce kolan. Absolutnie nieziemskie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
antique
BoysLove Team
Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 3648
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 0:03, 08 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Um, ja pomogę. Co prawda paznokcie mi się łamią, a dentysta ostatnio kazał mi łykać witaminki, bo ząbki mam mięciutkie (sic!), ale młotkiem i dłutkiem machać potrafię. Znaczy... naumię się :3
Yep, yep, yep, patusinka, życia mieć nie będziesz. Bo przypominam, że całe to szaleństwo tak naprawdę dzięki Tobie się odbywa. Więc wiesz. Przechlapane masz :3
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Nishiki
BoysLove Team
Dołączył: 09 Sie 2011
Posty: 2161
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Moving Castle.
|
Wysłany: Sob 0:06, 08 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
jezusie, Pat, jaki ty masz skill *^* biję pokłony. Wcisnęło mnie w krzesło, niesamowicie to przełożyłaś *^*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
patusinka
Yaoi! YAOI!
Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Balbriggan, IE Płeć:
|
Wysłany: Sob 0:39, 08 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Pora na resztę :)))
Dean przełyka ślinę, marszcząc brwi i z trudem łapiąc oddech.
- Cas, ja też cię pragnę – nie może zbliżyć się bardziej, bo Castiel wciąż obejmuje jego twarz, unieruchamiając go. – Kurwa, Cas, pragnę cię.
Dean robi jedyną rzecz, jaką jeszcze może zrobić – wysuwa biodra do przodu, otrzymując w zamian pełen widok wykrzywionej twarzy Castiela.
Anioł łamie się i nagle znowu się całują, szorstko i ostro. CAstiel opuszcza ręce, a Dean napiera na niego. Obaj zaczynają się poruszać, usta nie odrywają się od siebie, a stopy plączą.
Castiel uderza głową we framugę, ale zamiast jęknąć z bólu, wsuwa dłonie pod koszulkę Deana. Ocierają się o jego brzuch i Dean przerywa pocałunek, zachłystując się powietrzem tuż przy posiniaczonych ustach Castiela. Jego ręce znalazły drogę do karku Castiela i przytrzymują mu głowę.
- Ciuchy – dyszy Dean, opierając się czołem o czoło Casa. – Zrób swoją sztuczkę.
I nagle ubrania znikają, ot tak, a Dean wzdycha z ulgą, kiedy zimne powietrze studzi jego fiuta. Czoło ześlizguje się z czoła Castiela na jego teraz nagie ramię. Kurwa. Patrzy na ich penisy, nie do końca pewien, czy ten widok go peszy, czy raczej podnieca. Delikatnie porusza biodrami, ich erekcje ocierają się o siebie i, o Boże, to jest dobre. A „och”, które wydziera się z gardła Castiela, czyni wszystko jeszcze lepszym. Jego biodra błagają o więcej, ale Dean wyciąga ręce i unieruchamia go.
- Dean – Castiel jest podniecony, a Dean spogląda na niego przez rzęsy, uśmiechając się szeroko.
- Nie jest tak zabawnie, kiedy to z tobą się drażnia, co, Cas?
Castiel wyraźnie nie jest zadowolony, ponieważ zaczyna ich popychać z tą swoją anielską siłą – i co, choć Dean za nic tego nie przyzna, trochę go kręci – i Dean leci do tyłu na fotel Bobby`ego. Castiel powoli wspina się na niego, uda ocierają się o uda, łydki trą o łydki, a Dean wydaje z siebie zduszony krzyk, gdy Castiel wreszcie styka ich biodra razem.
- Cas – Dean przesuwa dłonie w górę muskularnych ud spoczywających po obu stronach jego własnych i ponownie odrzuca głowę do tyłu, kiedy Castiel zaczyna ugniatać ich oba fiuty razem, wyrzucając własny krzyk gdzieś z głębi trzewi.
Teraz to jest gra Castiela; przejął kontrolę i to sprawia, że Dean cały… drży.
O rany, uległem mu całkiem.
Castiel pochyla się do przodu i łapie oparcie fotela tak silnie, że aż bieleją mu kostki. Dean spogląda na niego w górę, mrugając w oszołomieniu przez mgiełkę rozkoszy, która przedziera się przez jego kręgosłup. Castiel unosi się nad nim, ich usta ocierają się o siebie i kiedy w nieznośnie powolny sposób porusza biodrami przy biodrach Deana, ten traci dech.
- Poruszaj się – rozkazuje Dean, cały spięty, na zachętę naciskając dłońmi uda Castiela. Oczy anioła zamykają się i ponownie łapie oba penisy, dysząc ciężko.
- To mnie przytłacza – mamrocze Castiel wprost w ucho Deana, a jego ramiona niczym klatka otaczają mu głowę . Dean dyszy ciężko, a dyszenie przeradza się w jęk.
- Będzie jeszcze lepiej – stwierdza pośpiesznie i z napięciem, ponieważ, kurwa, to jest dobre, ale on chce więcej. DUŻO więcej.
Przesuwa rękę do ich fiutów, łapie oba i, Jezu, zęby Castiela wbijają mu się w ramię, dławiąc krzyk.
- Dobrze ci? – pyta rozbawiony Dean, chociaż rozbawienie szybko zmienia się w desperację. Zaczyna ich pocierać i nagle biodra Castiela tracą ten gładki rytm ruchów – drgają niespokojnie i pożądliwie. Jego ramiona napinają się, nacisk na oparcie fotela się zwiększa, a on wydaje z siebie te pełne potrzeby, zagubione kwilenie wprost w ucho Deana, dla którego jest to po prostu zbyt kurewsko podniecające.
- Cas – mówi Dean bez wyraźnego powodu. Po prostu podoba mu się świadomość, że może to powiedzieć, że ta niemal śmiertelna – i tak teraz bliska – rozkosz pochodzi od jego anioła.
- Dean, to jest… - Castiel przerywa sam sobie, krztusząc się, i jakoś daje radę unieść głowę z ramienia Deana. Ich spojrzenia się spotykają.
- No dalej, Cas. Dawaj – mówi czule Dean. Castiel przekracza granicę i dochodzi z głośnym krzykiem. Dean patrzy, jak zmarszczki na jego czole się pogłębiają, usta otwierają, a całe ciało cudownie się napina.
Napięta struna w ciele Deana wreszcie pęka i podąża on za Castielem z głośnym jękiem, wyginając się w łuk nad fotelem. Resztę jęku, gdzieś w połowie orgazmu, zagłuszają usta Castiela.
Kiedy Dean wreszcie wraca na ziemię, Castiel bawi się jego dolną wargą, przygryzając ją delikatnie, i całując tak lekko i miękko, ze to niemal boli. Rozdzielają się, spoceni i zdyszani, i po prostu patrzą na siebie, co zdaje się trwać całą wieczność.
- Cóż – odchrząkuje Dean i spogląda w dół, na lepki bałagan między ich ciałami – to było niezłe.
- Tego rezultatu w ogóle się nie spodziewałem – mówi Castiel, a uśmiech drga na jego spuchniętych ustach. Dean łagodnie odwzajemnia uśmiech, jego oczy lśnią i rozszerzają się z zachwytu nad tym, jaki Castiel jest kurewsko piękny. Jasne, był facetem. Jasne, był aniołem. Ale Dean umiał rozpoznać piękno, kiedy je widział. A ono teraz siedziało mu na kolanach.
Nagły trzepot skrzydeł sprawia, że Dean niemal zrzuca Castiela z kolan. Gabriel stoi na środku pokoju, ręką zasłaniając sobie oczy.
- Jak się macie? – salutuje dwoma palcami, najwyraźniej nie zakłopotany faktem, że Dean i Castiel są nadzy i że jeden siedzi na drugim.
- Do cholery, gnojku, wynocha stąd! – wydziera się Dean, próbując zakryć się rękami. Castielowi jego nagość nie przeszkadza i siedzi na kolanach Deana tak nieruchomo, jak potrafi, spoglądając na swojego brata przez ramię.
- Hej, chciałem wam tylko powiedzieć, że to koniec gry. Choć nie jestem pewien, kto wygrał. Chodzi mi o to, ze wszystko ustawiłem, ale to ty spędzisz resztę życia zapinając anioła. Myślę, że ostatecznie obaj wygraliśmy – wzdycha Gabriel, cały czas zakrywając ręką oczy. – Miałem z wami niezłą zabawę. Trudno mi będzie znaleźć kogoś równie zabawnego jak wy, moje dwa bezmózgi. Do zobaczenia.
Kolejny salut i Gabriel znika.
Castiel patrzy na Deana, czerwonego z zakłopotania i gniewu.
- Dean, myślę, że byłoby mądrze ubrać się, zanim Bobby i Sam wrócą.
Panika wzbiera w Deanie na myśl o ty, że Bobby i Sam mogliby ich teraz nakryć, ale szybko ustepuje, ponieważ uderza go mysl, że, wow, on i Castiel byli teraz naprawdę parą.
Wyobraża sobie siebie, że wstaje następnego ranka i całuje Castiela; wyobraża sobie, że spędza resztę życia badając ciało Castiela i dowiadując się, co on lubi; wyobraża sobie ich razem, trzymających się za ręce, kiedy wchodzą do baru. Wyobraża sobie szczęśliwe zakończenie – coś, o czym nigdy nie pozwalał sobie mysleć.
Nie uświadamia sobie, że gapi się na Castiela wzrokiem, który zdradza każdą jego mysl, i odwraca się.
- Racja. Racja, jasne, dobry pomysł.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
antique
BoysLove Team
Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 3648
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 0:49, 08 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Chciałabym rzec coś konstruktywnego, ale... konstruktywne myślenie to ostatnie, na co mnie teraz stać. Pat, Pat... to było... wow. Całkiem nowa paleta doznań. Jesteś miszczynią.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Linmarin
Yaoi! YAOI!
Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 5382
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Inowrocław Płeć:
|
Wysłany: Sob 0:50, 08 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Jestem sinoczerwona. Zachłysnęłam się powietrzem na pierwszym zdaniu i dopiero rejestrując wzrokiem ostatnią kropkę pozwoliłam je sobie wypuścić.
Pat... Brak mi słów. Autentycznie nie wiem, co powiedzieć. To opowiadanie jest, pozwolę sobie rzec, zajebiście wręcz dobre, ale przetłumaczenie go tak, żeby nie straciło grama ze swej zajebistości...
Nienienie. Wracamy do początku- brak mi słów.
Przetłumacz nam coś jeszcze ._. Teraz, za tydzień, albo za miesiąc, albo za rok, ale obiecaj, że coś jeszcze wstawisz. Umieram. Wracam czytać jeszcze raz. I jeszcze. Chodzi mi o to, ze wszystko ustawiłem, ale to ty spędzisz resztę życia zapinając anioła. O Jezu.
Pat... Nosz.
A najcudowniejsze jest to, że mimo spolszczenia charakterystycznych odzywek Deana, to Dean jest Deanem. Całkowicie.
Umarłam. Piękną miałam śmierć.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Linmarin dnia Sob 0:57, 08 Gru 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
patusinka
Yaoi! YAOI!
Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Balbriggan, IE Płeć:
|
Wysłany: Sob 1:02, 08 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Czuję się zakłopotana... Tyle pochwał... Prawdę mówiąc, ja od szkoły średniej niczego nie tłumaczyłam *kuli się w sobie*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
antique
BoysLove Team
Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 3648
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 1:07, 08 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
I kurewsko dobrze Ci poszło.
Co tam, Lin, że Dean jest Deanem: Cas jest Casem! Zajebiście! Naprawdę, Pat, zrobiłaś to tak, ale to TAK~ zajebiście :3 Czuć bohaterów, czuć akcję~ do stóp padam, serio.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|