|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
antique
BoysLove Team
Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 3648
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 22:45, 08 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Ano :D
Ja się tam nie obrażę, jak mnie uraczysz apple pie'm, które zmieniło wszystko :D (nawet siebie, na nie-apple pie XD)
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez antique dnia Sob 22:50, 08 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
patusinka
Yaoi! YAOI!
Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Balbriggan, IE Płeć:
|
Wysłany: Sob 23:58, 08 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Proszę bardzo, dla ciebie wszystko. Niestety, tego nie da sie tłumaczyć równie płynnie...
1. Głupia przyszłość
Zaczęło się od ciasta, co Dean osobiście uważał za absolutne okrucieństwo. Żeby cały ten syf miał związek z chrupiącym i kruchym przysmakiem… Cóż, zakrawało to na cholerną parodię.
- Zaczniemy od szarlotki – powiedział Dean swoim bardzo-poważnym tonem, który przybierał jedynie wtedy, gdy chciał podyskutować o naprawdę ważnych sprawach. Na przykład o jedzeniu.
- Szarlotki? – powtórzył Cas, a znak zapytania niemal zawisł w powietrzu. Dla Deana była to nieustająca rozrywka. Anioł miał głos, który pasował do niepewności jak wół do karety – niezależnie od tematu, widok jego twarzy w takich chwilach był po prostu zabawny.
- To klasyk, polubisz to – wyszczerzył się Dean, kiwając głową.
Castiel zamrugał nerwowo z drugiej strony stołu, a Dean jeszcze raz uświadomił sobie, jak dalece okoliczności odbiegały od normy. Przez tak długi czas to Sam siedział naprzeciwko niego, to Sam skarżył się na jego muzyczne gusta, to Sam chrapał zbyt głośno na siedzeniu obok. Dean był dużo bardziej przyzwyczajony do rozdrażnienia z powodu swoich wybryków niż do wyrazu stoickiej powagi, z jaką spoglądał na niego Castiel.
Nawet mimo śmiechu i nieoczekiwanie luźnego minionego dnia Dean zdawał sobie sprawę, że nadal nie przebolał straty brata. Choć oczywiście prędzej pozwoliłby się zastrzelić, niż przyznał staremu piernikowi rację, Bobby powiedział coś prawdziwego – że z rodziną niekoniecznie jest łatwo. Nie miało znaczenia, że on i Sam ponieśli tę „niełatwość” na zupełnie nowy poziom – Dean nie mógł zaprzeczyć, że coś w nim czuło się zwyczajnie źle na myśl o nieobecności młodszego braciszka. I w ostatecznym rozrachunku nie liczyło się też to, że towarzystwo Casa okazało się aż nazbyt przyjemne.
- Co mogę wam podać? – odezwał się jakiś głos, wyrywając Deana z zamyślenia i przywracając rzeczywistości, która właśnie stała się dużo bardziej interesująca, przynajmniej dla pewnej konkretnej części jego ciała.
- Cóż, cześć – powiedział Dean, uśmiechając się. Była to reakcja automatyczna, wynikająca bardziej z licznych powtórek niż z rzeczywistego zainteresowania, ale i tak sprawiała mu przyjemność. Taki niezobowiązujący flirt przy składaniu zamówienia był czymś znajomym i stałym, w przeciwieństwie do tego, jak ostatnio wyglądało jego życie. Zanim kelnerka odeszła, Dean czuł się już dużo lepiej, przynajmniej dopóki nie odwrócił się do swego partnera i nie poczuł lekkiego rozczarowania z powodu braku zirytowanego spojrzenia brata. Nigdy sobie wcześniej nie uświadomił, jak wiele frajdy czerpanej z flirtu pochodziło w gruncie rzeczy z faktu, że to tak bardzo denerwowało Sama. Naprzeciwko niego Cas w typowy dla siebie sposób pochylił głowę i zmarszczył brwi, a Dean spojrzał w dół, ignorując niewypowiedziane pytanie.
- Nie jesteś szczęśliwy – powiedział cicho Castiel, a Dean był aż nadto świadom, że to nie było pytanie. Spojrzał na anioła, zmuszając się do szyderstwa.
- Koniec świata, pamiętasz? – powiedział beztrosko. Castiel spojrzał na niego ponownie, a Dean westchnął. – Naprawdę, wszystko w porządku. Tylko ten pościg za aniołem trochę mnie wymęczył.
Dean wiedział, że Castiel nie przyjął tego wyjaśnienia do wiadomości, ale mimo to anioł porzucił temat. Przyjemnie go to zaskoczyło – był to prawdopodobnie najbardziej ludzki odruch, jaki Castiel zdołał opanować w ciągu całego dnia. Oczywiście, zaraz obok nazwania Rafaela swoją małą sunią. Dean uśmiechnął się na samo wspomnienie, ale nim zdążył podjąć temat, obok ich stołu pojawił się potężny, rozentuzjazmowany mężczyzna w kucharskich spodniach i solidnie poplamionej białej koszuli.
- To wy zamawialiście szarlotkę, prawda? – zapytał, a oczy lśniły mu szczęściem, które, zdaniem Deana, nie pasowało do kogoś pracującego w branży spożywczej.
- Tak, my – powiedział Dean, mimo woli odsuwając się od mężczyzny. W szczęśliwych ludziach było coś niesamowitego.
- Tak mi przykro! – wykrzyknął mężczyzna. – Skończyły się nam jabłka, co powiecie na ciasto z jagodami?
Dean zwrócił się w kierunku Casa i zauważył, że ten ze zmarszczoną miną wygląda przez okno. Co prawda i tak nie oczekiwał od niego jakiejś opinii, ale takie coś?
- Dobra, może być – odparł Dean i niemal podskoczył, kiedy kucharz serdecznie walnął go w plecy.
- Wspaniale! – ponownie wykrzyknął mężczyzna, zupełnie jakby Dean dostał najwyższą notę w jakimś teście. – Natychmiast je przyniosę!
Ciasto, które wniesiono jakieś 10 min później, było najlepszym, jakie Dean kiedykolwiek zjadł. I patrząc z pespektywy czasu, powinien był wiedzieć.
Zaczęło się powoli, niczym osypujące się kamyczki przed przysłowiową lawiną.
Jego radio zaklinowało się na jednej stacji, zmuszając go do słuchania listy przebojów gejów i lesbijek. Kanał porno w jego hotelowym pokoju źle otagował wideotekę, przyprawiając go o traumę. A ekstrawaganccy homosie zdawali się rządzić światem. Byli wszędzie i w każdym z tych miejsc próbowali go podrywać.
Dean nigdy nie miał problemu z gejami; o ile nie dotyczyło to jego, było mu to obojętne. Ale po trzecim szczypnięciu w tyłek musiał przyznać, że dzieje się coś dziwnego. Uczucie nierealności zwiększał fakt, że gdziekolwiek Dean pojawiał się z Castielem, anioł spotykał się z równym zainteresowaniem, co on.
I wtedy Zachariasz wysłał go w przyszłość.
Spotkać samego siebie, mrocznego i załamanego, oraz Castiela – hipisa i kobieciarza, było bardzo dziwne, ale jakby tego było mało, Dean stał się świadkiem czegoś, czego nigdy wolałby nie oglądać.
Dean był w drodze do chatki Przyszłego Casa. Była to ostatnia noc przed ostatecznym starciem i cały obóz praktycznie ociekał napięciem. Przyszły on jakąś godzinę wcześniej przedstawił z grubsza plan działania grupie ludzi, po czym zniknął. Dean poczuł, że mu niemal ulżyło, bo Przyszły Dean wpędzał go w depresję. I przed samym sobą przyznawał się do faktu, że człowiek, jakim miał szansę się stać, denerwował go bardziej niż trochę. Ale to, czym miał szansę stać się Cas, było po prostu… złe. Mimo wszystko jednak Dean potrzebował odpowiedzi, a skoro jego złego bliźniaka nie było w pobliżu, musiał zadowolić się aniołem.
Dean westchnął, wspinając się po schodach do chatki. Głupi przyszły on. Głupia przyszłość ogólnie. Przez moment poczuł się zagubiony i stanął, bo chatka nie miała drzwi, do których mógłby zapukać. A potem usłyszał ten głos.
- Wiem, co robisz – odezwał się Cas z wnętrza chatki; jego głos rozbrzmiewał znajomą powagą – najwyraźniej niektóre rzeczy się nie zmieniły. Przesuwając się nieco, Dean zajrzał do środka przez zasłonę z koralików i zauważył postać garbiącą się na kuchennej ławce. Rozpoznał siebie od tyłu, co było dość nierealnym uczuciem. Przyszły Dean milczał, ale Dean zauważył, jak jego palce zaciskają się na ławce.
- Wiem też, czemu to robisz – kontynuował Cas, a jego głos dobiegał gdzieś z drugiej strony ławki – miejsca, którego Dean nie mógł dojrzeć z pozycji, w której się znajdował. Niemniej jednak zauważył, jak jego przyszłe ja po tym oświadczeniu nieco oklapło.
- Pójdą za tobą – powiedział Przyszły Dean pewnym, równym głosem, choć jego dłonie ścisnęły ławkę tak, że mogły pozostawić na niej ślady.
- Owszem – zgodził się Cas, a Dean zmieszany zmarszczył brwi. Co u licha…
Wtedy Castiel obszedł ławkę, a Dean poczuł, że jakiś zaczep w jego psychice puszcza, kiedy przyjrzał się aniołowi. Bardzo GOŁEMU aniołowi.
Cas i ubrania – było to coś, nad czym Dean nigdy się nie zastanawiał. Przez bardzo długi czas był w stanie wyobrazić sobie anioła jedynie w jego nieodłącznym płaszczu i garniturze. Castiel-hipis był szokujący, ale widok gołej skóry…
Dean zapatrzył się, wbrew własnej woli obserwując, jak Cas podszedł do jego przyszłego ja. Przyszły Dean nawet nie podniósł głowy.
- W porządku – powiedział miękko Castiel, a Dean zauważył, że te słowa uderzyły w jego przyszłe ja niczym młot. – Zobaczymy się… po drugiej stronie.
Na te słowa Dean poczuł, że w żołądku otwiera mu się dziura i byłby wparował do środka żądając odpowiedzi, gdyby nie jedna rzecz, która zatrzymała go w miejscu. Oto Cas zbliżył się do Przyszłego Deana i przesunął mu dłonią po kręgosłupie, od podstawy aż do karku. Gest był prosty, intymny i sprawił, że Dean spojrzał ponownie, chcąc się upewnić, że nie ma żadnych cholernych halucynacji, bo to… To nie mogło się dziać. Po prostu. I patrzył niemo, jak Przyszły Dean wciągnął powietrze, sztywniejąc pod tym dotykiem i bezradnie wzdychając.
- Nie mogę… - powiedział, tak cicho i miękko, że Dean niemal tego nie wyłapał.
Ręka Casa zawędrowała do włosów Przyszłego Deana.
- Wiem – odpowiedział Cas i Dean miał jedynie chwilę, aby napawać się zgrozą sytuacji, zanim Cas szarpnął jego przyszłe wcielenie i wciągnął go w pocałunek, który był równie realny, jak cholernie niemożliwy do zaakceptowania. Dean Winchester NIE całował się z facetami, do kurwy nędzy. Moment przeciągał się w nieskończoność, tnąc nerwy Deana niczym żyletką.
Potem, hurra, Przyszły Dean zerwał się, gwałtownie odsuwając Castiela od siebie i rzucając go na ścianę. Dean niemal wiwatował – świat znowu miał sens! Ale, oczywiście, właśnie wtedy Przyszły Dean zrujnował wszystko, przypierając Castiela do ściany i… O KURWA, przeciągając mu zębami po karku. Dźwięk, jaki po tym wydał z siebie Castiel, powinien być nielegalny.
Co. Do. Diabła.
Dean próbował, ale nie zdołał odwrócić wzroku, kiedy Przyszły Dean oderwał się od karku Castiela i znowu zaczął go całować, rozpalając jęk wibrujący gdzieś w gardle tego drugiego Deana, podczas gdy ręka Castiela zniknęła gdzieś między ich ciałami. Rozległ się szelest ubrań – Jezu, Dean doszedł do wniosku, że już nigdy nie rozepnie zamka nie doznając szoku – a Przyszły Dean sapnął i wymamrotał jakieś przekleństwo, bo najwyraźniej Castiel dotknął czułego punktu. Potem Przyszły Dean oparł ręce na biodrach Castiela, a Dean niemal się udławił patrząc, jak prześlizgują się one po ciele anioła w bardzo naturalny sposób, co było jeszcze bardziej wkurzające niż reszta. Bo nagle stało się bardzo, BARDZO oczywiste, że nie jest to pierwszy raz.
Dean miał nerwy w strzępach i nie mógł oderwać wzroku, nawet kiedy Przyszły Dean wyciągnął pasek ze spodni Casa i przerwał pocałunek, aby… O BOŻE, NIE… osunąć się na kolana. Dean poczuł, że żołądek opada mu do stóp. Było, niech to szlag, wystarczająco źle, że całował się z facetem – a nawet gorzej, bo ze wszystkich ludzi był to akurat Castiel – ale nie było mowy – ABSOLUTNIE NIE BYŁO MOWY – żeby kiedykolwiek… kiedykolwiek mógł…
- O kurwa – wyjęczał Castiel, a Dean oderwał oczy od swojego przyszłego ja i tego, co nie mogło się dziać. Obrazek, jaki objawił się jego oczom, był co najmniej nierzeczywisty.
Jeśli widok Castiela bez koszuli wystarczył, by go zszokować, było to nic w porównaniu z widokiem Casa wijącego się w mękach pożądania. Anioł podporządkował się całkowicie. Z zaczerwienioną twarzą i wzburzoną czupryną Dean patrzył, jak Cas wygiął się w łuk pod ścianą, a jego naga pierś wznosiła się ciężko i opadała z każdym nowym doznaniem. I niech to diabli, jeśli jego przyszłe ja nie było cholernie utalentowane. Dean był nawet nieco, w przerażający sposób, rozbawiony, zauważając lekkie uczucie dumy torujące sobie drogę przez wszystkie przekleństwa, wyzwiska i bluźnierstwa w jego umyśle.
Właśnie wtedy Cas zrobił coś, co w jednej przerażającej chwili oczyściło Winchesterowi głowę.
-D-Dean…
Zrobił to ten głos. Każdy, kto usłyszałby głos TAK absolutnie rozwiązły, znalazłby się pod jego wpływem. I nie miało znaczenia, że Dean był heterykiem do szpiku kości. Nie liczyło się, że to, co działo się na jego oczach, jedynie go szokowało i przerażało. Nie. Jedyne, co się liczyło, to to, że patrzył na kogoś, kto jest po mistrzowsku doprowadzany do orgazmu.
Zaledwie sekundy później Dean uciekał już z chatki, kuśtykając lekko.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
antique
BoysLove Team
Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 3648
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 0:22, 09 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Och Paaaaaat~! *rumieni się*
Um, widać kilka malutkich potknięć, rzeczywiście, ale słońce... *wachluje się dłońmi* Zabij mnie, jeśli to nie jest tak samo cudowne, jak oryginał. Haa... jesteś wspaniała, że nas tak uszczęśliwiasz. Pomnik i ołtarzyk to za mało. Trza wymyślić jakiś inny sposób na ukoronowanie Twojej wspaniałości. Może jakaś świątynia opatrzności? Może Marszałkowską przemianujemy? Może jakiś poemat machniemy? Wywiesimy banner dziękczynny na Pałacu Kultury? Can't decide @_@
W każdym razie, patusinka, wybacz nieskładności mojej wypowiedzi, ale sama muszę się poskładać z podłogi. Dzięki Ci!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
patusinka
Yaoi! YAOI!
Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Balbriggan, IE Płeć:
|
Wysłany: Nie 0:35, 09 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Przy następnym rozdziale powinno być nieco ,łatwiej, taką mam przynajmniej nadzieję... Ale cieszę się, że uważasz to za porównywalne z oryginałem. Bo ja zadowolona nie jestem. Niestety, na razie nie umiem zrobić tego lepiej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
antique
BoysLove Team
Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 3648
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 0:44, 09 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Pewnie, wkręcisz się :D
Nie tylko uważam to porównywalne z oryginałem: jestem zachwycona :D
Pat, jeśli nie jesteś zadowolona, wróć do tego za dzień, dwa, popraw co Ci nie będzie pasowało ^^ odstawianie tekstu do ostygnięcia to po tłumaczeniu dobra praktyka ^^
Um. Czemu Castiel doznał pomieszania zmysłów w przedostatnim odcinku siódmej serii? "Pull my finger"? WTF!? XD
I czy mówiłam już, że nie lubię Meg? Może być przydatna, ale jej nie lubię. Ot!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
patusinka
Yaoi! YAOI!
Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Balbriggan, IE Płeć:
|
Wysłany: Nie 0:49, 09 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Przejął na siebie szaleństwo Sama (odcinek 17), zapadł w śpiączkę, a jak się ocknął, okazało się, że zwariował. JA też Meg nie lubię. Węszę kłopoty za każdym razem, kiedy kręci się w pobliżu. Do tego szurnięty Cas ma do niej wyraźną słabość, co woła o pomstę do nieba, wrrr...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
antique
BoysLove Team
Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 3648
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 0:56, 09 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Odnośnie 17 odcinka, zauważyłam w nim coś, co średnio mi się podoba. Ścięli Casowi włosy! A buu! Niech mu odrosną, ale już! :3
Nom, chodzi mi o to po przejęciu szaleństwa Sama, po śpiączce i po przebudzeniu. Odbiła mu palma, totalnie. Pomijając gadkę o pszczółkach, kocich penisach i transformerach~ Meg!? Serio, Cas, MEG!? Mam tak samo: widzę jej facjatę na ekranie i coś w mojej głowie zaczyna wyć jak ten, no, czytnik fal jakiśtam. Wcale się nie zdziwię, jak jeszcze porządnie namiesza :/ A jak scenarzyści będą chcieli się zabawić w motyw romansu pomiędzy demonicą a aniołem~ niedobrze mi się robi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
patusinka
Yaoi! YAOI!
Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Balbriggan, IE Płeć:
|
Wysłany: Nie 1:00, 09 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
W jakiś dziwny sposób wydaje się to logiczne - stoją na przeciwnych biegunach, zatem przyciąganie jest technicznie możliwe :)
O Castiela się nie martw - pobyt w Czyśćcu mu pomoże :)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
antique
BoysLove Team
Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 3648
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 1:09, 09 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Wiem, że to wydaje się logiczne, dlatego tak mi się nie podoba ta myśl. Kurna. Nie lubię Meg. Nie, wróć, on jest za dobry dla jakiegokolwiek demona, nie tylko dla Meg, nooooo~ Już mi bardziej Sam z Ruby pasował -_-
No i całe szczęście, że się mu poprawi XD niech jedna dobra rzecz z tego czyśćca wyniknie XD
Pat, czadowy obrazek! @_@ Jeno forum nam się ździebko rozjechało XD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
patusinka
Yaoi! YAOI!
Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Balbriggan, IE Płeć:
|
Wysłany: Nie 1:30, 09 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Chciałabym, żeby był mnniejszy, ale nie wiem za bardzo, jak to zrobić... Dzięki za pochwałę :)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
antique
BoysLove Team
Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 3648
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 1:46, 09 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Polecam się na przyszłość :3
Zmniejszyłam trochę ^^ Mogłabym jeszcze bardziej, ale już teraz wystarczająco traci na swojej boskości z pełnej rozdzielczości :3
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
patusinka
Yaoi! YAOI!
Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Balbriggan, IE Płeć:
|
Wysłany: Nie 1:50, 09 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Dzięki wielkie, jutro będę poprawiać :)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Linmarin
Yaoi! YAOI!
Dołączył: 23 Paź 2009
Posty: 5382
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Inowrocław Płeć:
|
Wysłany: Nie 2:48, 09 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Jezu, Jezu, Jezu, warto było jechać do kawiarenki internetowej za kwadrans trzecia w nocy, o dobrzy bogowie *^* Pat, jesteś moim własnym, prywatnym SZCZĘŚCIEM.
Pozwól, że nad Twoim niewątpliwym talentem porozpuszczam się w poniedziałek.
Teraz bezwstydnie pozwolę sobie to przeczytać jeszcze raz- bo na tym zadupiu nie drukują- i wracam zanim Tatusia zastanwi brak kluczyków. I samochodu przed knajpą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
patusinka
Yaoi! YAOI!
Dołączył: 03 Wrz 2007
Posty: 6911
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Balbriggan, IE Płeć:
|
Wysłany: Nie 10:08, 09 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Dzięki za pochwały - leją miód na moje serce i motywują do dalszej pracy :)))
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
antique
BoysLove Team
Dołączył: 13 Kwi 2009
Posty: 3648
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 10:51, 09 Gru 2012 Temat postu: |
|
|
Zdradźcie mi swój rekord: w jakim czasie najszybciej udało się Wam obejrzeć jeden sezon? XD
Pat, miód na Twoje serce mamy nadzieję lać nieustannie, gdyż ponieważ Tripping ma części 13, plus 4 extra, plus 4 Mojżesza, plus to z Lisą plus to z Kevinem XD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|